Jeszcze podczas konferencji prasowej organizowanej 16 marca Boris Johnson zachęcał do tego, by unikać kontaktów, które są niekonieczne oraz nie planować „niepotrzebnych podróży”. Rząd zalecał również pracę zdalną wówczas, gdy jest to tylko możliwe oraz unikanie pubów, klubów, teatrów oraz innych miejsc, gdzie organizowane są spotkania towarzyskie. Teraz brytyjskie władze idą krok dalej, a w piątek ogłoszono nowe decyzje, które można streścić w kilku podstawowych punktach:
- wszystkie kawiarnie, puby, kluby, bary, restauracje, siłownie, teatry, kluby nocne, centra rozrywki oraz kina muszą zostać zamknięte jeszcze 20 marca wieczorem
- rząd pokryje 80 proc. pensji pracownikom tych firm, które odnotują straty spowodowane epidemią koronawirusa
- do końca czerwca odroczony zostanie termin płatności podatku VAT uiszczanego przez przedsiębiorstwa
- system opieki społecznej otrzyma dodatkowe 6 mld funtów wsparcia
- uczniowie, których egzaminy anulowano, będą mieli wystawione oceny do końca lipca
- na trzy miesiące zawieszono przeprowadzanie egzaminów na prawo jazdy
Przypomnijmy, do tej pory na terenie Wielkiej Brytanii odnotowano 3983 przypadki zakażeń koronawirusem, a 177 pacjentów ze zdiagnozowanym COVID-19 zmarło.
Tajny raport rządu
„The Guardian” opublikował kilka dni temu tajny raport brytyjskiego rządu, z którego wynika, że szczyt pandemii jest planowany na przełom kwietnia i maja, potem sytuacja ma się nieco uspokoić, ale wirus ma uderzyć mocniej ponownie w listopadzie. Urzędnicy podkreślają, że latem sytuacja znacząco się uspokoi, jednak koronawirus nie zniknie. W raporcie stwierdzono, że pandemia może potrwać do wiosny 2021 roku.
Autorzy dokumentu dodają, że w najbardziej pesymistycznym scenariuszu w tym czasie w Wielkiej Brytanii koronawirusem może się zarazić czterech na pięciu Brytyjczyków. Najgorszy scenariusz zakłada, że hospitalizowania może wymagać prawie 8 milionów mieszkańców Wysp. W dalszej części przygotowanego przez rządową agencję Public Health England raportu oceniono, że zakładając jednoprocentowy odsetek śmiertelności, w ciągu dwunastu miesięcy mogłoby umrzeć 500 tysięcy pacjentów. W dokumencie wytknięto również wiele błędów oraz zwrócono uwagę na problemy publicznej służby zdrowia w tym m.in. brak respiratorów.
Czytaj też:
Mateusz Morawiecki: Wprowadzamy dzisiaj stan epidemii