Przypomniał, że kryzys w tym mieście w Lombardii wybuchł w niedzielę 1 marca. – Wczesnym rankiem wchodzę na pogotowie, tego nigdy nie zapomnę. Jak na wojnie. Nie znajduję innego określenia. Wszędzie pacjenci z ciężkim zapaleniem płuc, którzy charczą; na noszach, na korytarzach – mówił. – Podczas gdy we Włoszech chciano otworzyć na nowo miasta, my w ciągu 24 godzin wykorzystaliśmy 5 tysięcy masek ochronnych – dodał ordynator.
Poinformował, że w miniony wtorek liczba pacjentów w jego szpitalu z chorobą COVID-19 przekroczyła tych z innymi schorzeniami.
Lokalne media z Lombardii podają – jako wyjątkowo symboliczny przykład – miejscowość Zogno koło Bergamo, w której w ostatnich tygodniach zmarło 78 osób, w tym 20 z oficjalnie potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. W przypadku wielu innych ofiar śmiertelnych, jak się zauważa, nie zdążono zrobić testu.
Z Rzymu Sylwia Wysocka
Czytaj też:
Najtragiczniejsza doba w Włoszech. Nie żyje 627 osób