W stosunku do innych państw, na terenie Niemiec utrzymuje się jednocześnie stosunkowo niska liczba zgonów spowodowanych wcześniejszym zakażeniem koronawirusem. Uniwersytet Johna Hopkinsa poinformował w niedzielę o 84 zgonach w Niemczech, a Instytut Roberta Kocha (RKI) oszacował ich liczbę nawet ostrożniej – na 55.
Dla porównania w Hiszpanii, gdzie liczba potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2 wynosi 25 496, a według niektórych środków masowego przekazu – 28 572, z powodu powikłań po przejściu COVID-19 zmarło już 1720 osób o 342 więcej niż w sobotę, gdy wieczorem tego dnia informowano o 1378 zgonach. Wysoka śmiertelność jest notowana także we Włoszech – 2825 i w Iranie, gdzie na 21 638 przypadki zakażeń według tamtejszego ministerstwa zdrowia zmarło już 1685 osób.
Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być różnica w średniej wieku osób zakażonych koronawirusem. We Włoszech średnia ta wynosi 63 lata, a w Niemczech – według Instytutu Roberta Kocha – 47 lat. W przeciwieństwie do Włoch, w Niemczech nie doszło też jeszcze do przeciążenia systemu zdrowotnego – podkreślają niemieckie media.
W niedzielę ok. godz. 14 kanclerz Angela Merkel wraz z premierami krajów związkowych ma podjąć decyzję o ewentualnym wprowadzeniu ograniczonego zakazu opuszczania domów na terenie całego państwa.
Niemieccy politycy uzależniają dzisiejszą decyzję od zachowań i postaw niemieckich obywateli. Przedstawiciele rządu ponawiają apele o pozostawanie w domach, ograniczenie do minimum kontaktów międzyludzkich i utrzymywanie odstępu 1,5 metra na ulicach oraz w sklepach.
– To kwestia życia i śmierci – powiedział Armin Laschet w rozmowie z „Bild am Sonntag”, premier Nadrenii Północnej-Westfalii, najludniejszego kraju związkowego RFN.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Koronawirus w Polsce i na świecie – najnowsze informacje z 22 marca