Omawiający sprawę artykuł podkreśla, że badanie ma charakter wstępny, a jego wynik został upubliczniony na stronie, na której ukazują się materiały naukowe, które nie zostały jeszcze zrecenzowane i opublikowane w specjalistycznej prasie.
W co najmniej sześciu krajach prowadzone są już badania polegające na podawaniu pracownikom służby zdrowia i osobom starszym – czyli tym najbardziej narażonym na infekcję – szczepionki na gruźlicę, aby sprawdzić, czy rzeczywiście może ona zapewnić pewien poziom ochrony przed koronawirusem.
Główny autor opracowania dr Gonzalo Otazu rozpoczął pracę nad analizą po zauważeniu niewielu przypadków zakażeń w Japonii. Jak powiedział Bloombergowi, czytał już wcześniej, że stosowana przeciwko gruźlicy szczepionka BCG może też chronić przed innymi infekcjami. Otazu zaczął sprawdzać politykę dotyczącą tego szczepienia w poszczególnych państwach i zestawiać te dane z liczbą zachorowań i zgonów na COVID-19.
Badanie pokazuje, że w krajach, w których szczepionka jest rzadko stosowana, takich jak Włochy czy USA, odnotowano więcej przypadków COVID-19, natomiast w państwach, które od dłuższego czasu powszechnie stosują szczepionkę BCG wykryto mniej infekcji – te kraje to m.in. Japonia i Korea Południowa.
Bloomberg powołując się na ekspertów podkreśla jednak, że do wyników tej analizy należy podchodzić z wielką ostrożnością. Zaznacza się, że trwają intensywne badania naukowe, które mają pomóc w walce z koronawirusem, w tym prace nad szczepionkami.
Sam Otazu mówi, że żaden kraj na świecie nie zdołał opanować COVID-19 tylko dlatego, że jego populacja była chroniona przez BCG. Naukowiec jeszcze raz przypomina, że aby opanować rozprzestrzenianie się koronawirusa, należy stosować powszechnie polecane metody: ograniczać kontakty społeczne, przeprowadzać testy na obecność wirusa i izolować chorych.
Czytaj też:
Koronawirus atakuje Europę. WHO publikuje dane dotyczące liczby zakażeń i wieku zmarłychCzytaj też:
O. Rydzyk o pandemii koronawirusa: To czas łaski, który dał nam Pan BógCzytaj też:
Kidawa-Błońska uważa, że egzaminy i lekarze są ważniejsi od wyborów. Bosak uderza od strony praktycznej