Niemiecka organizacja pozarządowa Sea-Eye jest jedną z nielicznych, które wciąż działają w środkowej części Morza Śródziemnego. Pozostałe po wybuchu pandemii koronawirusa skupiły swoje działania w innych rejonach świata. Nie oznacza to jednak, że imigranci zrezygnowali z ryzykownych i zagrażających życiu podróży. The Guardian podaje, że wraz z nadejściem wiosny z Libii wypływa coraz więcej łodzi. I to właśnie 150 osób z takiego okrętu uratowała ostatnio Sea-Eye. Po tym wydarzeniu włoski rząd wydał dekret, na mocy którego krajowe porty uznano za „niebezpieczne” i zabroniono przybywania do brzegu łodzi ratunkowych z uchodźcami. Rozporządzenie będzie obowiązywało aż do zakończenia pandemii.
W dokumencie stwierdzono, że włoskie porty są „niebezpieczne” właśnie ze względu na COVID-19, którego nowe przypadki wciąż są codziennie liczone w tysiącach. Dekret podpisany przez ministrów spraw wewnętrznych, zdrowia oraz infrastruktury sugeruje również istnienie ryzyka, że wśród uratowanych imigrantów mogą być osoby zakażone koronawirusem. Rząd zaznaczył ponadto, że „uratowanym ludziom należy zagwarantować brak jakiegokolwiek zagrożenia ich życia”, czego obecnie Włochy nie są w stanie zapewnić.
Koronawirus we Włoszech
Według statystyk podanych przez włoski resort zdrowia, w ciągu poprzedniej doby w Italii odnotowano 3 039 nowych potwierdzonych przypadków zakażenia SARS-COV-2 oraz 604 ofiary śmiertelne. Łącznie mówimy więc już o ponad 123 tys. przypadków i ponad 17 tys. zgonów. Do tej pory w tym kraju wyzdrowiały 24 392 osoby. 3 792 znajduje się obecnie w stanie krytycznym.
Pandemia silnie dotyka grupę medyków walczących z nią na pierwszej linii frontu. Jak podaje „Il Messsaggero”, do 94 wzrosła we Włoszech liczba zmarłych lekarzy, którzy byli zarażeni koronawirusem. Krajowa federacja lekarska poinformowała, że od początku walki z pandemią COVID-19 zmarło także 26 osób z personelu pielęgniarskiego. Publikowane statystyki nie napawają optymizmem, ponieważ wśród personelu pielęgniarskiego potwierdzono już ponad 6,5 tys. zakażeń.
Czytaj też:
USA. Najtragiczniejsza doba epidemii – blisko 2 tys. zgonów z powodu koronawirusa