15 lutego kolorowy tłum w maskach, perukach i przebraniach zebrał się przed ratuszem miasteczka Gangelt w zachodnich Niemczech. W kulminacyjnym momencie karnawału około 350 dorosłych wspólnie raczyło się piwem i tańczyło pod ręce do muzyki granej na żywo. Sąsiedzi i znajomi z pracy podawali sobie ręce na powitanie, rzucali się sobie w ramiona, częstowali napojami i całowali w policzki. Dla koronawirusa były to idealne warunki do infekowania kolejnych osób. 7 z uczestników imprezy krótko później oficjalnie uznano za zakażonych SARS-COV-2.
Gangelt należy do powiatu Heinsberg, w którym żyją około 42 tys. ludzi. W tak niewielkiej społeczności 1 442 zakażenia i 43 ofiary śmiertelne to spore liczby. Z tego względu „niemieckim Wuhan” błyskawicznie zainteresowali się naukowcy, a rząd zorganizował tam projekt badawczy, mający zwiększyć wiedzę na temat nowego koronawirusa.
- Jedną z prawidłowości, którą obserwujemy na całym świecie, jest fakt gwałtownego szerzenia się wirusa w miejscach, gdzie ludzie tańczą i śpiewają - zwracał uwagę profesor Hendrik Streeck, wirusolog z Uniwersytetu w Bonn. - Większość zakażeń nie następuje w supermarketach czy restauracjach - dodawał. Jego zespół twierdzi, że uzbierał wyjątkowo skromną dokumentację dotyczącą przenoszenia się wirusa przez powierzchnie klamek, smarftonów czy innych obiektów. Transmisja miała natomiast następować podczas „wydarzeń, gdzie ludzie spędzali wspólnie czas w niewielkich odległościach od siebie”. Za inne przykłady podano narciarskie zabawy w austriackim Ischgel, mecz piłki nożnej w Bergamo czy imprezę w berlińskim klubie Trompete.
Wśród innych wartych odnotowania spostrzeżeń były te dotyczące przebiegu epidemii w Heinsbergu. Streeck przekazał, że po zbadaniu tysiąca mieszkańców regionu wyliczono, iż 14 proc. rozwinęło odporność na koronawirusa po zakażeniu. Zwrócono też uwagę na znacznie niższy wskaźnik śmiertelności niż na terenie całego kraju, wynoszący jedynie 0,37 proc. w zestawieniu z 1,98 proc. w całych Niemczech. Naukowcy sądzą dodatkowo, że Heinsberg wyprzedza resztę kraju pod względem rozwoju epidemii o około 2,5 tygodnia.
Czytaj też:
12 tys. zł mandatu dla rowerzysty. Komendant Główny Policji: Mamy czas wyrzeczeńCzytaj też:
Sportowiec pokona Ironmana... bez wychodzenia z domu. Na przekór pandemiiCzytaj też:
Stonowany optymizm w Europie ws. koronawirusa. „Zaczynamy opanowywać ten pożar”