Choć mieszkańcom państw Zachodu może się to wydawać szokujące, w niektórych państwach Azji psy wciąż nie są traktowane lepiej niż bydło, drób czy trzoda chlewna. Dzięki działaniom obrońców praw zwierząt i międzynarodowej presji, w ostatnich latach zauważyć można jednak postępującą poprawę w tym zakresie. Ledwie na początku marca donosiliśmy o wprowadzeniu przez władze miasta Shenzhen zakazu jedzenia psów i kotów. Tym razem zmiana może swoim zasięgiem objąć całe Chiny.
Zwrócenie uwagi na targi, gdzie sprzedaje się na mięso żywe zwierzęta (tzw. wet markets) przyspieszyło działania dotyczące innych kwestii związanych z prawami zwierząt. W końcu to właśnie taki targ w Wuhan, gdzie do kupienia były m.in. nietoperze, łaskuny i węże, uznawany jest za pierwsze epicentrum pandemii koronawirusa. Międzynarodowe naciski na uregulowanie tego rynku mogły skłonić Chiny do ustępstw także na pokrewnych polach.
Ministerstwo rolnictwa Chin w swoim komunikacie ze środy 8 kwietnia zapowiada więc, że według nowych przepisów psy miałyby zostać wyłączone z kategorii „żywy inwentarz”. Autorzy oświadczenia piszą o kierowaniu się „powszechną praktyką międzynarodową” oraz „postępem cywilizacji”. Poprawić ma się nie tylko sytuacja psów. W dokumencie wyliczonych zostało także 13 gatunków, które mają w przyszłości zostać objęte zakazem sprzedaży. Mowa m.in. o lisach, reniferach, strusiach, alpakach i bażantach.
Czytaj też:
Chiny. Miasto Shenzhen zakazuje jedzenia psów i kotówCzytaj też:
Tak wygląda kwarantanna ze zwierzętami. Koty i psy wiodą prymCzytaj też:
WWF: Ochrona dzikiej przyrody może zapobiec kolejnym epidemiom chorób odzwierzęcych