Z powodu ograniczeń wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa, do macierzystego portu nie mogą zawinąć m.in. statki Holland America. Jego pasażerowie spędzili Wielkanoc na Morzu Karaibskim, ponieważ władze Argentyny odmówiły przyjęcia ich na ląd. – Chcemy po prostu wrócić do domu – mówiła w telefonicznym wywiadzie 64-letnia Claudia Osiani z Mar del Plata. Jej rejs rozpoczął się 7 marca w Buenos Aires w Argentynie. – A później zamienił się w koszmar – podkreśla pasażerka należącego do Holland America okrętu „Zaandam”, która razem z mężem w trakcie rejsu przesiadła się na wysłany przez linię „Rotterdam”. Na jego pokładzie tego pierwszego na COVID-19 zachorowało około 250 pasażerów i członków załogi, cztery osoby zmarły.
Jak podkreśla Osiani, część pasażerów po odbyciu kwarantanny wróciła już do domów. Ze wspomnianych dwóch okrętów na początku kwietnia ewakuowano już 1200 osób. Argentyńczycy nie mogą jednak wrócić do siebie lotem czarterowym, ponieważ władze kraju nie wyrażają zgody, powołując się na ograniczenia w czasie pandemii. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Argentyny tłumaczył, że kraj nie jest w stanie przeprowadzić niezbędnych procedur na wszystkich powracających do kraju turystach. Głównym kierunkiem, z którego masowo powracają teraz Argentyńczycy, są oczywiście Stany Zjednoczone.
W Argentynie odnotowano do tej pory 2 277 przypadków koronawirusa. 98 z nich zakończyło się śmiercią pacjentów. Holland America zapewnia, że robi wszystko, by sprowadzić do domów swoich pasażerów i nie przedłużać niepotrzebnie ich rejsów. Firma Carnival, do której należy HA, ma jednak na pokładach swoich statków znacznie więcej porzuconych turystów. Rzecznik Roger Frizzell przekazał, że mowa w tej chwili o 3,6 tys. pasażerów na 6 okrętach na całym świecie.
Czytaj też:
Koronawirus na wycieczkowcu. Zachorowało prawie 60 proc. osób na pokładzieCzytaj też:
Blisko 6 tys. osób uwięzionych na wycieczkowcu. Powód? Podejrzenie koronawirusa