Dyrektor Tierpark Neumünster, znajdującego się godzinę jazdy samochodem na północ od Hamburga, zapewniała, iż przedstawiony plan zostanie przeprowadzony dopiero w ostateczności. Zwracała uwagę, że zoo musi być jednak gotowe na każdą ewentualność, zwłaszcza w obecnej kryzysowej sytuacji. Ze względu na ogólnokrajowe obostrzenia i zamknięcie tego typu miejsc, od kilku tygodni obiekt nie zarabia na swoje utrzymanie.
– Jeżeli – i jest to naprawdę najgorszy, najgorszy ze wszystkich scenariusz – jeżeli nie będę dłużej miał pieniędzy na karmę, albo jeżeli mój zaopatrzeniowiec nie będzie w stanie dostarczyć żywności ze względu na obostrzenia, wtedy zabiję zwierzęta, żeby nakarmić inne zwierzęta – przekazała agencji DPA dyrektor Verena Kaspari.
Nie przedstawiono szczegółowych założeń tego planu, nie wiadomo więc, które zwierzęta zostaną poświęcone w pierwszej kolejności. Wiadomo jedynie, że w razie wprowadzenia planu w życie, ostatnim zachowanym mieszkańcem zoo zostanie Vitus, największy żyjący w Niemczech niedźwiedź polarny.
Drastyczna propozycja z Neumünster to oczywiście swego rodzaju wołanie o pomoc i próba ściągnięcia uwagi na problem zamkniętych ogrodów zoologicznych. To także próba udzielenia odpowiedzi na pytanie o ostateczne środki w czasie kryzysu. Już teraz w niektórych miejscach odseparowano od siebie zdrowe zwierzęta, by nie mogły się rozmnażać.
Czytaj też:
99-latek 100 razy okrążył swój ogródek. Chciał pomóc służbie zdrowia, zebrał 9 mln funtówCzytaj też:
Banksy również pracuje w domu. Nowe graffiti artysty powstało w toalecieCzytaj też:
28-letnia ciężarna pielęgniarka zmarła na COVID-19. Jej dziecko uratowano