Jeżeli interesujecie się piłką nożną, to mogliście nabrać przekonania, że koronawirus nie dotarł na Białoruś. Tamtejsze rozgrywki ligowe są bowiem kontynuowane bez żadnych problemów. Jako jedyne w Europie! Oficjalne statystyki z tego kraju mówią jednak już o 3 728 zakażonych i 36 zmarłych z powodu pandemii. Jaka jest więc prawda o sytuacji na Białorusi?
Z pomocą przychodzi nam prezydent tego kraju, który w prosty sposób wyjaśnia tamtejszy paradoks. Otóż, jak stwierdza Alaksandr Łukaszenka, koronawirus nie jest „impulsem”, ale „atmosferą”, w której mogą rozwijać się inne choroby. Polityk jest świadomy strachu wywoływanego przez pandemię, dlatego zapewnił swoich obywateli. – W naszym kraju ani jedna osoba nie zmarła z powodu koronawirusa. Ani jedna! – mówił. Dotychczasowe zgony wiązane z SARS-COV-2 tłumaczył chorobami przewlekłymi pacjentów.
Prezydent Łukaszenka wymienił nawet kilka konkretnych chorób. Z jego słów możemy dowiedzieć się, że chodzi m.in. o niewydolność sercowo-naczyniową, niewydolność oddechową płuc i cukrzycę. Jak dodawał, lekarze stawiali też diagnozy, których nie umiał nawet przeczytać. Do tych przyczyn dopiero dodawany jest w jego ocenie koronawirus. Co ciekawe, mimo tak postawionej sprawy, prezydent zapewniał, że władze kraju robią wszystko co mogą, walczą o każdego pacjenta i „wstrząsnęły całym systemem opieki zdrowotnej”.
Czytaj też:
Łukaszenka oskarżany ws. koronawirusa. Syn zmarłej chce postępowania karnegoCzytaj też:
22-letnia Miss Białorusi najmłodszą posłanką. Media twierdzą, że to kochanka prezydenta