Angela Primachenko mieszka na przedmieściach Portland w stanie Oregon. 27-latka pracowała jako terapeuta oddechowy w Legacy Salmon Creek Medical Center i to prawdopodobnie właśnie tam, pomimo podjętych środków ostrożności, zakaziła się koronawirsuem. 26 marca trafiła na OIOM w szpitalu, który ją zatrudniał, a trzy dni później została podłączona do respiratora. – Nie skupiałam się na strachu. Chodziło tylko o przetrwanie – przyznała kobieta, która znajdowała się wówczas w 34. tygodniu ciąży. Po konsultacji z lekarzami podjęto decyzję o wprowadzeniu ją w stan śpiączki farmakologicznej – podaje CNN.
Dziecko zostało w szpitalu
Personel szpitala stanął przed trudnym zadaniem, ponieważ miał pod opieką nie tylko chorą na COVID-19, ale również jej nienarodzone dziecko. Ostatecznie po rozmowie z mężem 27-latki podjęto decyzję o wywołaniu naturalnego porodu, ponieważ dzięki temu organizm pacjentki zyskiwał pełen dostęp do dostarczanych składników odżywczych, a płuca kobiety mogły sprawniej pracować Dziecko Primachenko przyszło na świat 1 kwietnia – wówczas Angela wciąż znajdowała się w śpiączce.
Cztery dni po porodzie stan Primachenko zaczął pogarszać się do tego stopnia, że rodzina zaczęła obawiać się o życie 27-latki. Lekarzom udało się ją jednak uratować, a po pewnym czasie odłączyć od respiratora i wybudzić ze śpiączki. Wówczas kobieta dowiedziała się, że od kilku dni na świecie przebywa jej córka. Terapeutka oddechowa została szybko wypisana ze szpitala, ale mała Ava musiała tam pozostać do czasu, aż jej matka przejdzie ponowne testy na obecność koronawirusa. Te dały wynik negatywny, dzięki czemu Primachenko mogła zacząć opiekować się dzieckiem.
Czytaj też:
Marcin Gortat: Życie w USA stanęło. W Nowym Jorku jest istne „piekło”
Angela Primachenko – kobieta, która urodziła będąc w śpiączce