Respiratory to sprzęt, który w wielu przypadkach jest niezwykle przydatny w walce z koronawirusem, ale czasem nie wystarcza – podaje BBC. Dziennikarze wspomnianego źródła, opisując historię, która miała miejsce w Wielkiej Brytanii, zauważają, że „zespoły medyczne stają przed trudnymi decyzjami, kiedy przerwać leczenie pacjentów, których stan się nie poprawia”.
„Przed rozpoczęciem zmiany trzymamy się za ręce”
W czasie jednej z porannych zmian w drugim tygodniu kwietnia Juanita Nittla została poinformowana, że jej zadaniem będzie „przerwanie leczenia pielęgniarki, u której zdiagnozowano koronawirusa” – podaje BBC. Nittla przed odłączeniem pacjentki od respiratora skontaktowała się z jej córką. – Zapewniłam ją, że jej mama nie odczuwa bólu (…). Zapytałam także o życzenia matki i jej potrzeby religijne – relacjonowała pielęgniarka. – Stałam obok niej, trzymając ją za ręce aż umarła – dodała.
Sytuacja w szpitalu, w którym pracuje Juanta Nittla jest trudna. Kilka pielęgniarek wykazywało objawy zakażenia koronawirusem w związku z czym przestały wykonywać swoje obowiązki i znajdują się obecnie w izolacji. Nittla opowiedziała także o solidarności, którą odczuwają członkowie personelu medycznego. – Przed rozpoczęciem zmiany trzymamy się za ręce i mówimy: „Bądźcie bezpieczni!”. Pilnujemy siebie nawzajem – opisała Nittla.
„Wszyscy się boją”
42-latka przekazała, że „miewa koszmary i nie może spać”. – Martwię się, że zostanę zakażona koronawirusem. Wszyscy się boją – powiedziała. BBC poinformowało w aktualizacji tekstu, że w związku z przejściem przez pielęgniarkę gruźlicy w zeszłym roku, jej pracodawca ostatecznie poprosił ją o pozostanie w domu, a ona sama poinformowała, że zamierza teraz wspierać koleżanki i kolegów, wykonując zadania administracyjne.
Czytaj też:
Od września kontynuacja nauczania na odległość? Piontkowski komentuje