Jak informuje lokalna gazeta „El Comercio”, Alba Maruri została przyjęta do szpitala w ubiegłym miesiącu. Miała wysoką gorączkę i trudności z oddychaniem. W piątek 27 marca rodzina kobiety została poinformowana, że 74-latka zmarła z powodu zakażenia koronawirusem. Ciało, które miało należeć do Alby, pokazano rodzinie w szpitalnej kostnicy. Bliscy zmarłej nie mogli jednak przekraczać wyznaczonej odległości ze względu na procedury wprowadzone w odpowiedzi na rozprzestrzeniającą się pandemię COVID-19. – Bałem się zobaczyć jej twarz. Stałem półtora metra od niej, miała te same włosy, ten sam kolor skóry – mówił siostrzeniec kobiety Jaime Morla. Ciało 74-latki zostało poddane kremacji, a prochy wysłane do jej rodziny. Jak się wkrótce okazało, doszło do poważnej pomyłki.
„To cud. Przez prawie miesiąc myśleliśmy, że nie żyje”
Jak podaje BBC, w czwartek 23 kwietnia Alba Maruri wybudziła się ze śpiączki, w którą zapadła kilka tygodni wcześniej. Powiedziała lekarzom, jak się nazywa i poprosiła o umożliwienie skontaktowania się z bliskimi, którzy nie mogli uwierzyć w to, co się stało. – To cud. Przez prawie miesiąc myśleliśmy, że nie żyje – powiedziała siostra 74-latki.
Zespół szpitala przeprosił bliskich Alby za pomyłkę, do której doszło, podkreślając, że w szpitalu panował chaos z powodu liczby pacjentów, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem i zgonów wywołanych przez COVID-19. Rodzina kobiety domaga się rekompensaty za opłacenie kremacji. Wciąż nie wiadomo, czyje prochy zostały im dostarczone.
Czytaj też:
Stany Zjednoczone nękane przez koronawirusa. Tak wygląda ten kraj oczami fotografów