Kim Dzong Un pokazał się publicznie i uciął spekulacje? Agencja opublikowała zdjęcia

Kim Dzong Un pokazał się publicznie i uciął spekulacje? Agencja opublikowała zdjęcia

Kim Dzong Un
Kim Dzong Un Źródło: Newspix.pl / ABACA
Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un pokazał się publicznie po raz pierwszy od około trzech tygodniu. Agencja Yonhap podała, że był on obecny podczas otwarcia fabryki.

Kim Dzong Unowi towarzyszyła podczas otwarcia fabryki jego siostra Kim Jo Dzong. Przedstawiają przywódcę Korei Północnej przecinającego czerwoną wstążkę podczas otwarcia fabryki nawozów w Suncheon In. Towarzyszyć mu miała jego siostra Kim Jo Dzong.

twittertwitter

Zagraniczne agencje prasowe zaznaczają, że nie można potwierdzić, kiedy zdjęcia zostały zrobione. Kim Dzong Un nie pokazywał się publicznie od 11 kwietnia, a po tym, jak nie pojawił się na obchodach urodzin swojego dziadka, pojawiły się w mediach spekulacje na temat jego stanu zdrowia. Południowokoreańska agencja informacyjna Yonhap w komunikacie, do którego dotarł Reuters podała, że nie jest on poważnie chory. W ten sposób odpowiedziano na artykuł opublikowany przez CNN, z którego wynikało, że amerykański wywiad weryfikuje doniesienia o tym, że przywódca Korei Północnej jest w stanie zagrożenia życia po przebytej operacji.

Daily NK, południowokoreańska gazeta internetowa, która specjalizuje się w tematyce Korei Północnej twierdzi, że 12 kwietnia Kim Dzong Un miał przejść operację układu sercowo-naczyniowego. Japoński tygodnik "Shukan Gendai" donosił, że w trakcie wizyty na prowincji przywódca złapał się w pewnym momencie za serce i upadł na ziemię. Podczas transportu do szpitala miała się pojawić konieczność reanimacji. Do problemów dyktatora miał przyczynić się jego styl życia: palenie papierosów, otyłość i przepracowanie. Agencja Reutera informowała także później o 50-osobowym zespole lekarzy i ekspertów z Chin, którzy wybrali się do Korei Północnej.

Czytaj też:
Lekarze tańczyli z ciałem ofiary koronawirusa? Nagranie wzbudziło dużo kontrowersji

Źródło: Reuters / japantimes.co.jp