Valéry Giscard d’Estaing sprawował urząd prezydenta Francji w latach 1974-1981 roku. Jako głowa państwa spotykał się z innymi politykami i monarchami, w tym z księciem Karolem i księżną Dianą. W 2009 roku wydał nawet powieść romantyczną zatytułowaną „Księżniczka i prezydent”, w której część komentatorów doszukiwała się potwierdzenia jego romansu z tragicznie zmarła żoną brytyjskiego następcy tronu. Tych doniesień nigdy nie potwierdzono, ale 94-letni dzisiaj d’Estaing i tak zasłynął z zamiłowania do nawiązywania kontaktów z pięknymi kobietami – przypomina portal fr24news.com.
Dotykał jej pośladków?
Teraz nazwisko byłego prezydenta znowu pojawiło się w mediach. Le Monde ujawnił, że niemiecka dziennikarka Ann-Kathrin Stracke wniosła oskarżenie o molestowanie, do którego miało dość w grudniu 2018 roku. Wówczas 37-letnia dzisiaj reporterka stacji WDR umówiła się z politykiem na wywiad, którego głównym tematem miała być 100. rocznica urodzin byłego kanclerza Niemiec, Helmuta Schmidta. Po rozmowie dziennikarka poprosiła polityka o wspólne zdjęcie. Ten pozując z nią objął ją ramieniem, a po chwili położył dłoń na pośladkach – przynajmniej tak wynika z relacji 37-latki. – Byłam bardzo zaskoczona tymi atakami, które sprawiły, że poczułam się wyjątkowo nieswojo. Próbowałam odsunąć rękę pana Giscarda d'Estainga, ale bez powodzenia – przyznała Niemka. Relacjonowała, że pierwsze zdjęcie wyszło rozmazane, więc poproszono o powtórkę. Wtedy były prezydent również miał dotykać pośladków dziennikarki, podobnie jak i za trzecim razem, gdy ta pokazywała mu zdjęcie. Przy opuszczaniu biura polityka ten miał z kolei nalegać na pożegnalny pocałunek w policzek i życzył reporterce „słodkich snów”.
Po powrocie do Niemiec Stracke opowiedziała o incydencie swoim przełożonym. Ci polecili jej zgłoszenie sprawy organom ścigania. – Na początku nie myślałam o złożeniu skargi zwłaszcza, że nie miałam pojęcia, jak działa francuski system wymiaru sprawiedliwości – przyznała 37-latka i dodała, że postanowiła złożyć skargę po tym, jak głośno stało się o ruchu #MeToo. Wspiera ją w tym obecny podczas wywiadu z byłym prezydentem kamerzysta, którego zeznania pokrywają się z tym, co mówiła dziennikarka. Towarzyszący jej inżynier dźwięku odmówił z kolei składania zeznań.
Co na to sam zainteresowany? Olivier Revol kierujący biurem byłego prezydenta Francji stwierdził w imieniu polityka, że „jeśli to, co zarzuca mu się, było prawdą, to byłoby mu przykro”. – Ale on niczego nie pamięta – stwierdził. Revol dodał, że 94-latek nie wspominał mu o spotkaniu z niemiecką dziennikarką.
Czytaj też:
Najbogatszy Europejczyk na koronawirusie stracił już ponad 30 mld dolarów