Jacques Robinson mieszka na co dzień w Nowej Zelandii, a konkretnie w Warkworth. Mężczyzna od młodości miał problemy z wagą, ale udawało mu się ją z mniejszym lub większym powodzeniem utrzymywać we względnie zdrowych granicach. 23-letni dzisiaj Robinson po ukończeniu szkoły średniej dostał pracę w supermarkecie, a w 2016 roku zauważył u siebie pierwsze problemy zdrowotne – podaje New Zealand Herald. Najpierw podczas spaceru stracił przytomność, a później zaczął odczuwać silne bóle głowy. Ta sytuacja sprawiła, że zaczął szukać „pocieszenia” w jedzeniu, ciągle jedząc pizzę, słodycze oraz inne wysokokaloryczne przekąski.
Teraz sam chce zostać trenerem
Brak ruchu oraz nieprawidłowa dieta sprawiły, że w 2018 roku Robinson ważył już 190 kg. Wtedy postanowił zmienić swoje życie, przechodząc na dietę wegańską oraz regularnie ćwicząc. – Nigdy nie myślałem, że będę ważył mniej niż 100 kg. Zajęło mi trochę czasu, zanim zacząłem wierzyć, że mogę to osiągnąć – przyznał mężczyzna. 23-latek najpierw skupił się na spacerach, ponieważ jego waga uniemożliwiała mu bardziej zaawansowane treningi. Później zapisał się na siłownię i rozpoczął współpracę z trenerem personalnym.
Konsekwencja i cierpliwość doprowadziły 23-latka do osiągnięcia wymarzonego celu. Mężczyzna schudł do tej pory 94 kg, a zrzucenie zbędnych kilogramów sprawiło, że nie uskarża się już na problemy zdrowotne. Obecnie Robinson mobilizuje innych do walki o zgrabną sylwetkę, pracując na siłowni. W planach ma ukończenie kursu na trenera personalnego. Jego zdaniem kluczową rzeczą przy terapii odchudzającej jest wyznaczanie sobie osiągalnych celów, ponieważ te wyolbrzymione mogą nas tylko przytłoczyć.
Czytaj też:
Widzieliście kiedyś tak otyłe psy? Oba przeszły na dietę
Jacques Robinson, który schudł ponad 90 kg