Donald Trump pojawił w fabryce należącej do koncernu Ford, która mieści się w Ypsilant w stanie Michigan. Zakład został przekształcony w miejsce produkcji respiratorów oraz środków ochrony osobistej stosowanych podczas pandemii koronawirusa. Podczas spaceru po fabryce prezydentowi towarzyszyli kierownicy, którzy, w przeciwieństwie do polityka, mieli założone maseczki. Ten w rozmowie z dziennikarzami przekonywał że miał ją założoną wcześniej, jeszcze przed przyjazdem ekip telewizyjnych – podaje The Guardian.
Zachowanie Trumpa dziwi nie tylko w obliczu faktu, że przed jego przyjazdem dyrekcja firmy zaznaczyła, że prezydent powinien mieć założoną maseczkę. Na terenie stanu Michigan obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa, o czym przypomniała prokuratora generalna Dana Nessel. – Prezydent jest jak rozdrażnione dziecko, które odmawia przestrzegania zasad. To nie jest żart – powiedziała w rozmowie z CNN dodając, że zachowanie polityka było „bardzo rozczarowujące” oraz wskazała na fakt, iż w Michigan odnotowano już tysiące przypadków śmiertelnych koronawirusa.
Stosuje lek na malarię
Ignorowanie zasad obowiązujących w stanie Michigan nie jest jedynym kontrowersyjnym działaniem Trumpa w dobie pandemii koronawirusa. Amerykański prezydent przyznał ostatnio, że zażywa lek, któremu oficjalnie nie przypisuje się działania zwalczającego COVID-19. Hydroksychlorochina, bo o niej mowa, jest stosowana w leczeniu malarii, tocznia oraz reumatoidalnego zapalenia stawów. Ostatnio zyskała na popularności, ponieważ część domorosłych „ekspertów” przekonywała, że może również pomóc w leczeniu koronawirusa. Agencja Żywności i Leków (FDA) już w kwietniu ostrzegła jednak, że lek ten nie powinien być stosowany w kuracji przeciw COVID-19, ponieważ może wywołać efekty uboczne. Wymieniono wśród nich zaburzenia rytmu serca, w tym częstoskurcz komorowy. Podnoszono również, że nie ma jeszcze dowodów na to, że hydroksychlorochina może pomóc w leczeniu choroby, która w ciągu ostatnich miesięcy sparaliżowała działanie światowej gospodarki oraz doprowadziła do tysięcy zgonów.
Chociaż Donald Trump nie ma stwierdzonego koronawirusa oraz ma do dyspozycji opinie amerykańskich ekspertów, to zdaje sobie z tego nic nie robić. Podczas konferencji prasowej prezydent USA przyznał, że zażywa wspomniany lek od kilku tygodni – podaje The Guardian. Zdaniem polityka „wielu pracowników pierwszej linii (walki z koronawirusem – przyp.red) bierze to”. Trump tłumacząc się z zażywania kontrowersyjnego medykamentu stwierdził, że słyszał „wiele dobrych historii” i uważa, że jest to dobry lek. Z kolei jego lekarz, Sean P. Conley przekazał w oświadczeniu, że „po licznych dyskusjach” z głową państwa odnośnie „za i przeciw stosowaniu hydroksychlorochiny, doszli do wniosku, że potencjalna korzyść z leczenia przeważa nad względnym ryzykiem”.
Czytaj też:
WHO: Pandemia jest daleko od zakończenia. Odnotowano najwięcej zakażeń w ciągu doby