„Pandemia, która wstrząsnęła światem dotknęła także – choć łagodnie – mnie i niektórych członków mojej rodziny” – napisał Andrea Bocelli na Facebooku. Jak informuje agencja ANSA, światowej sławy śpiewak był zakażony koronawirusem, zachorowała także jego żona. Muzyk przekazał, że nie informował fanów o chorobie tuż po jej zdiagnozowaniu z szacunku dla osób, u których zakażenie wirusem miało znacznie poważniejsze konsekwencje. „Z całą pewnością nie chciałem niepotrzebnie alarmować moich fanów, a także chciałem chronić prywatność mojej rodziny” – wyjaśniał dalej. Po przebyciu choroby muzyk zdecydował się oddać osocze do dalszych badań, aby przyczynić się do walki z pandemią.
„Wierzę w moc wspólnej modlitwy”
Przypomnijmy – słynny włoski artysta w Wielkanoc zaśpiewał w pustej Katedrze Narodzin św. Marii w Mediolanie. Koncert był dedykowany wszystkim, którzy potrzebowali pokrzepienia w dobie pandemii koronawirusa. „Wierzę w moc wspólnej modlitwy” – napisał wówczas Andrea Bocelli w oświadczeniu. „Wierzę w chrześcijańską Wielkanoc, uniwersalny symbol odrodzenia, którego wszyscy – wierzący czy nie – naprawdę teraz potrzebują. Dzięki muzyce transmitowanej na żywo połączymy miliony dłoni na całym świecie” – dodał słynny śpiewak. „Hojny, odważny i aktywny Mediolan i całe Włochy, będą wkrótce znowu wzorem renesansu, na który wszyscy czekamy z nadzieją. To będzie wielka radość doświadczyć tego w Duomo, w trakcie wielkanocnych uroczystości, które przywołają tajemnicę narodzin i odrodzenia" – kontynuował Andrea Bocelli w dalszej części oświadczenia.
Czytaj też:
43-latek zachorował na COVID-19. Stracił ponad 20 kg, opublikował wstrząsające zdjęcie