„Lipcowa okładka odda hołd ludziom w Wielkiej Brytanii, którzy w szczytowej fazie pandemii, w obliczu zagrożenia, zakładali swoje uniformy i szli do pracy” – zapowiedział brytyjski „Vogue”. Dziennikarka magazynu rozmawiała z motorniczą pociągu, położną oraz pracownicą supermarketu, a ich fotografie już wkrótce ujrzą czytelnicy w całym kraju. „Gdy nasz naród walczy przeciw COVID-19, nie polegamy na niezwykłych mocach, a na zwykłych ludziach oraz ich niezwykłej sile i życzliwości. Od pracowników NHS po sprzedawców, nauczycielki i maszynistów – to pracownicy pierwszej linii, których z dumą nazywamy naszymi” – czytamy w tekście zapowiadającym sesję.
Kim są bohaterki sesji?
Narguis Horsford od 10 lat pracuje dla londyńskiego transportu publicznego. Obecnie prowadzi pociągi naziemne i odpowiada za dwie trasy. – Gdy jestem w pracy, w zależności od długości tras, jeżdżę pociągiem przez około trzy lub cztery godziny, zanim dostanę zezwolenie na przerwę. Każdy kurs jest inny i zawsze muszę być skoncentrowana i przygotowana na każą możliwą sytuację – przyznała Horsford. – Nie jestem bohaterką, ale jestem dumna z bycia maszynistą i zasadniczej roli, jaką odgrywamy podczas kryzysu koronawirusowego. Nasze usługi są niezwykle ważne, aby mieszkańcy Londynu mogli poruszać się w tych niespotykanych dotąd czasach, a my zapewniamy bezpieczeństwo – dodała.
Położna Rachel Millar od trzech lat pracuje w jednym ze szpitali we wschodniej części Londynu. Przyznała, że najtrudniejszym momentem podczas pandemii koronawirusa była dla niej utrata roweru, który ktoś jej po prostu ukradł. To było o tyle uciążliwe, że ze względu na wykonywaną pracę chciała uniknąć zakażenia i jeździła do pracy jednośladem. – Konieczność kontynuowania dyżurów przez resztę tygodnia oraz uspokajanie zmartwionych rodziców było trudne – podkreśliła 24-latka.
Anisa Omar ma 21 lat i pracuje w supermarkecie na terenie King's Cross. W rozmowie z „Vogue” przyznała, że podczas pandemii odczuwała niepokój, ponieważ miała świadomość ryzyka wiążącego się z jej pracą. Dodała, że warto podejmować takie ryzyko, ponieważ dzięki temu pomaga się ludziom. – Jeśli mogę wywołać uśmiech na czyjejś twarzy, to jest to dla mnie niesamowite. To wszystko, czego potrzebuję – stwierdziła.
instagramCzytaj też:
Nagie zdjęcie Jennifer Aniston trafiło na licytację. Dochód zostanie przeznaczony na szczytny cel