Nicole Matthews mieszka w angielskim Stretford i spodziewa się dziecka. Kobieta od dłuższego czasu miała ochotę na jedzenie z KFC, ale ze względu na epidemię koronawirusa nie mogła zamówić ulubionego dania. Po otwarciu lokali zdecydowała się na skorzystanie z oferty restauracji, zamawiając razem z matką duży kubełek z różnymi częściami kurczaka – podaje The Sun.
Co na to KFC?
Po pierwszym kęsie 22-latka zorientowała się, że jedzenie może być nieświeże, pobiegła do toalety i zwymiotowała. – Będąc w ciąży martwiłam się, że mogę się zatruć – przyznała kobieta. Okazało się, że w zamówionej potrawie znajdowało się coś przypominającego fragmenty mózgu kurczaka. – Byłam zszokowana. Wiem, że to brzmi dramatycznie, ale naprawdę mnie to oburzyło – podkreśliła Matthews, która na potwierdzenie swoich słów opublikowała zdjęcia nietypowego „znaleziska”. Przyznała też, że po tym incydencie planuje całkowite wyeliminowanie mięsa z diety i przejście na wegetarianizm.
Matthews najpierw pojechała zgłosić reklamację do restauracji, w której zamówiła potrawę. Stamtąd odesłano ją do centralni. Z rzecznikiem KFC rozmawiali już dziennikarze. – Dla nas to wygląda na naturalną część kurczaka. Może się tak zdarzyć w przypadku świeżego kurczaka – takie elementy są nieszkodliwe, ale nie trzeba dodawać, że nie powinno ich tam być – przyznał. Dodał, że taki „dodatek” nie spełnia wysokich standardów restauracji, a obsługa lokalu pracuje już nad tym, by podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości.
Czytaj też:
Otwarte restauracje i kawiarnie. O czym powinni pamiętać klienci?