Schwytano zabójców polskiego inżyniera w Pakistanie. Sikorski: Poruszyliśmy niebo i ziemię, by go uwolnić

Schwytano zabójców polskiego inżyniera w Pakistanie. Sikorski: Poruszyliśmy niebo i ziemię, by go uwolnić

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Pakistańska policja poinformowała o schwytaniu dwóch mężczyzn, którzy bezpośrednio uczestniczyli w egzekucji Piotra Stańczaka w 2009 roku. To już kolejne zatrzymania związane z tą sprawą. W rozmowie z Onetem Radosław Sikorski wspominał działania podejmowane przez polskie służby i MSZ, mające ocalić Polaka.

W czwartek 11 czerwca pakistańska gazeta „Dawn” donosiła o zatrzymaniu dwóch kolejnych osób w sprawie zabitego w 2009 roku polskiego inżyniera. Tym razem mieli to być bezpośredni wykonawcy egzekucji, którzy przyznali się do tego czynu i wskazali na siebie na nagraniu wideo z tego makabrycznego aktu. Obaj należeli do organizacji Tehrik-i-Taliban, walczącej z władzami Pakistanu. Już wcześniej – w 2010, 2017 i 2019 roku – zatrzymywano inne osoby związane z morderstwem, w tym m.in. powiązanego z pakistańskimi talibami posła.

Jak wyjaśnia Sikorski, tragedia Piotra Stańczaka była częścią wewnętrznych konfliktów w Pakistanie. Wyjaśniał, że ten rozległy kraj nie kontroluje w pełni swojego obszaru. – Na terenie kraju znajdują się tzw. terytoria plemienne. Pakistańscy talibowie tam się chowali, całkowicie poza jurysdykcją rządu centralnego – mówił. – Gdy brali jakichkolwiek zakładników, trzeba było akcji nie tyle policji, co służb i jednostek wojskowych, by móc w ogóle wejść na te tereny. To była sytuacja zupełnie inna niż ta, z którą mamy do czynienia w Europie. Przemieszczając się po tych terenach jeszcze w latach 80., miałem do czynienia z ludźmi, którzy całe życie przeżyli poza jakąkolwiek kontrolą rządu centralnego – wyjaśniał były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Radosław Sikorski zwracał uwagę na fakt, iż polski inżynier był ostrzegany przed zagrożeniem. – Niestety wyjechał z bazy, choć nie powinien był tego robić. Poruszyliśmy jednak niebo i ziemię, żeby go uwolnić – zapewniał. Podkreślił, że MSZ wspierał polskie służby w procesie negocjacyjnym, jednak porywacze żądali uwolnienia dziesiątek bojowników z więzień. Choć był to postulat nie do spełnienia, śmierć Polaka miały przypieczętować ruchy Pakistańczyków. – Agencja Wywiadu dotarła do porywaczy i sukces był w zasięgu ręki. Niestety rozpoczęła się akcja pakistańskiego rządu. Inżynier padł ofiarą tego przyspieszenia – mówił Onetowi Sikorski.

Piotr Stańczak był pracownikiem Geofizyki Kraków. W Pakistanie wykonywał zlecenie tamtejszego przedsiębiorstwa naftowego. Porwano go 28 września 2008 roku w pobliżu Rwalpindi. Jego trzech ochroniarzy zabito, od razu, podczas porwania. Egzekucja Polaka miała miejsce w lutym 2009 roku. Ultimatum dotyczące zwolnienia bojowników postawiono niewiele wcześniej, bo w styczniu 2009 roku. Ciało Stańczaka wróciło do Polski w maju 2009 roku i zgodnie z wolą rodziny pochowane zostało w Krośnie.

Czytaj też:
Rzeź Ormian – zapomniane ludobójstwo z początku XX wieku. Dziś 105. rocznica
Czytaj też:
Polak walczący dla IS: Nawróćcie się, póki nie przyszliśmy do waszych domów

Źródło: Onet.pl