Ewakuacja placówki, 6 pracowników w szpitalu, interwencja służb obawiających się użycia groźnego gazu. Możecie się śmiać, ale tylko wtedy, gdy nie stanęliście nigdy oko w oko z owocem duriana. Każdy, kto poczuł ten niesamowity fetor, w pełni zrozumie reakcję pracowników poczty. Zastępy straży pożarnej i policji interweniujące w sobotę 20 czerwca na poczcie w Schweinfurcie z pewnością zaświadczą, że doświadczenie to potrafi wywołać stany lękowe.
Jak donosi „Guardian” za niemieckimi mediami, 12 pracowników poczty po odebraniu wyjątkowo śmierdzącej przesyłki skarżyło się na nudności. 6 z nich na wszelki wypadek oddano pod opiekę medyczną. Z budynku wyprowadzono łącznie 60 osób. Wszystko dlatego, że pewien 50-latek chciał przesłać znajomemu mieszkającemu w Norymberdze najpopularniejszy owoc Tajlandii. Zakazany zresztą w wielu miejscach w swojej ojczyźnie.
To nie pierwszy przypadek, gdy durian wywołał podejrzenie o ulatnianie się gazu. W ubiegłym roku w Canberze z tego samego powodu ewakuowano bibliotekę uniwersytecką.
Czytaj też:
Złodzieje obrali za cel „króla owoców”. Rolnik nie miał dla nich litościCzytaj też:
Uważaj, jakie owoce wwozisz do kraju! Możesz mieć problemy. Wchodzą nowe przepisy