Frakcja Zielonych, która jest autorem inicjatywy, zastrzegła jednak w komunikacie prasowym, że służby prawne PE przeprowadzą ekspertyzę dopiero gdy okaże się, że wypowiedzi Orzechowskiego okażą się oficjalnymi propozycjami polskiego rządu.
"Komisja Swobód Obywatelskich zdecydowała, że jeśli legislacja zostanie zaproponowana, to służby prawne PE zbadają jej zgodność z unijnym zakazem dyskryminacji, a także to, czy nie ogranicza ona swobody wypowiedzi" - oświadczyła holenderska posłanka Zielonych Kathalijne Buitenweg.
Decyzję w sprawie przeprowadzenia ekspertyzy podjęli w głosowaniu we wtorek eurodeputowani - koordynatorzy frakcji politycznych w Komisji, o czym poinformowało biuro prasowe Platformy Obywatelskiej w PE i co potwierdziło biuro Cavady.
Jak powiedziała Katarzyna Klaus z biura prasowego Platformy Obywatelskiej w PE, zgłoszoną przez Zielonych i liberałów inicjatywę poparli socjaliści. Frakcje chadecka (do której należy PO) oraz "Unia na rzecz Europy Narodów" (w której zasiadają eurodeputowani z partii koalicji rządzącej w Polsce) były przeciw.
"Alergiczne reakcje Parlamentu Europejskiego świadczą o uwrażliwieniu na kwestię równości homoseksualistów. Jesteśmy traktowani jak kraj homofobów i takie wypowiedzi tego czy innego polityka z koalicji rządzącej tylko tę tezę pogłębiają. Powinni uważać na to, co mówią" - powiedziała europosłanka z Komisji Wolności Obywatelskich Barbara Kudrycka (PO).
Wiceminister edukacji narodowej Mirosław Orzechowski zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że jego resort przygotowuje ustawę zakazującą "propagowania homoseksualizmu i innych zboczeń" w szkole. Ponadto - jak poinformował portal radia TOK FM - Orzechowski powiedział w rozmowie z dziennikarzem tego radia, że nauczyciele homoseksualiści będą zwalniani z pracy. Później wiceminister twierdził, że jego wypowiedź została źle zrozumiana, a chodzi o to, że zwalniani z pracy powinni być nauczyciele propagujący homoseksualizm.
"Jest szokujące, że rząd współczesnego europejskiego kraju choćby rozważa taką drakońską legislację" - dodała Kathalijne Buitenweg.
Europosłanka Kudrycka zapewniała, że próbowała odwieść Komisję od przygotowywania ekspertyzy i "wydawania środków Parlamentu Europejskiego na badanie sytuacji, która nie ma miejsca i o której wiemy jedynie z wypowiedzi medialnych". "To nie jest jeszcze projekt zatwierdzony przez rząd" - podkreśliła.
Jak dodała, tylko dzięki jej protestom i tłumaczeniom na razie zrezygnowano z debaty podczas sesji plenarnej, która mogłaby się zakończyć przyjęciem kolejnej rezolucji na temat Polski.
Sprawa ma być przedmiotem dyskusji na posiedzeniu eurokomisji 11 i 12 kwietnia. Wówczas zapadnie też decyzja, czy wypowiedzi Orzechowskiego będą przedmiotem tzw. pytania ustnego do Komisji Europejskiej i niemieckiego przewodnictwa w UE podczas debaty plenarnej w Strasburgu.
ab, pap