Ali jest weterynarzem, która pracuje w klinice. Kobieta w jednym z postów na Instagramie wspomniała, że 15 kwietnia przeprowadziła dwa zabiegi usypiania psów. Po tych ciężkich przeżyciach ktoś przyniósł do lecznicy kolejnego czworonoga. Bunny miał tężec, przez co był sparaliżowany. Zwierzę nie było w stanie otworzyć pyska, a poza tym miało drgawki i bardzo wysokie tętno. Kobieta skontaktowała się z właścicielami czworonoga tłumacząc, że leczenie Bunny'ego będzie długie i kosztowne, a jej zdaniem istnieje 30-50 proc. szans na to, że pupil przeżyje. Wówczas dotychczasowi opiekunowie poprosili o uśpienie zwierzęcia.
Kobieta postanowiła zawalczyć o życie psa, najpierw dochodząc do porozumienia z właścicielami. Ali obiecała, że spróbuje wyleczyć Bunny'ego, a jeśli ten przeżyje, chce go adoptować. Właściciele przystali na takie warunki stwierdzając, że skoro i tak chcieli uśpienia 13-miesięcznego czworonoga, to nie zaszkodzi, jeśli ktoś inny się nim zaopiekuje. Starania weterynarz przyniosły efekt i chociaż – jak sama podkreśliła – opieka nad chorym psem była wyczerpująca psychicznie i fizycznie, to przyniosło jej wiele satysfakcji. Kobieta udostępniła na Instagramie nagranie ze sparaliżowanym czworonogiem, który musiał przyjmować zastrzyki i być przenoszony z miejsca na miejsce. Terapia przyniosła jednak efekty, a ostatnie posty wskazują na to, że zwierzę jest już w stanie spacerować, a nawet biegać.
Czytaj też:
„Psy nie żyły wówczas z ludźmi”. Nowe doniesienia o udomowieniu wilków
Bunny był chory i przeszedł paraliż. Właścicielka pokazała filmik