Wiele osób chorobę wywoływaną przez wirusa SARS-COV-2 przechodzi bezobjawowo lub wyjątkowo łagodnie. Reguła nie objęła jednak Hannah Davis, mimo że jako 32-latka znajdowała się w najmniej narażonej grupie wiekowej (18-34). Z jej relacji na Twitterze dowiadujemy się nie tylko, że była młoda, ale także zdrowa. Koronawirus nie opuścił jej jednak przez cztery miesiące.
Hannah podkreśla, że nadal miewa niemal codzienne gorączki, narzeka na pogorszenie funkcji poznawczych, drżenie samoistne, dolegliwości żołądkowo-jelitowe, dotkliwe bóle głowy, tętno powyżej 150, wirusowe zapalenie stawów, palpitacje serca, bóle mięśniowe i czuje, jakby jej ciało zapominało o oddychaniu. Na tym jednak jej objawy się nie kończą.
Kobieta dodaje, że przez ostatnie 124 dni traciła całkowicie czucie w ramionach i dłoniach, doznawała ogromnego bólu pleców, nerek, żeber, wyczuwała nieistniejące zapachy, narzekała na szumy w uszach, miała problemy z rozumieniem tekstu czytanego i pisanego, nie nadążała za rozmowami, była wrażliwa na hałas i światło, a także nieustannie nabijała sobie siniaki.
Kobieta podkreśla, że osób takich jak ona jest więcej. Opierając się na danych CDC podaje, że aż 35 proc. chorych na COVID-19 nie wraca do pełni zdrowia w ciągu 14-21 dni od wykrycia u nich koronawirusa. Poinformowała o prowadzonych pod tym kątem badaniach, z których część finansowana jest przez ofiary, niemogące znieść rozmaitych neurologicznych dolegliwości po zakażeniu. Podkreślała, że nic nie jest warte 4 miesięcy, które musiała przeżyć – żadna impreza, zakupy czy spotkanie ze znajomymi.
twitterCzytaj też:
Koronawirus w Polsce. Pojawiają się ogniska zakażeń w sklepachCzytaj też:
Liga Mistrzów. Zawodnik Realu Madryt wrócił z urlopu z koronawirusem i straci mecz z Manchesterem CityCzytaj też:
Zorganizują koncert gwiazdy pop, by zbadać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Liczba miejsc ograniczona