Do eksplozji doszło we wtorek w porcie w Bejrucie, w magazynach, gdzie przechowywano materiały wybuchowe.Najprawdopodobniej wywołał ją pożar, który wystąpił w okolicy. Tego dnia po godz. 21 czasu polskiego minister zdrowia Libanu Hamad Hassan przekazał, że w wyniku eksplozji w Bejrucie zginęło co najmniej 50 osób, a blisko 2750 jest rannych. W środę rano bilans ofiar wzrósł – agencja Reutera donosi o blisko 4 tys. rannych i co najmniej 78 ofiarach śmiertelnych. Wciąż przeszukiwane są zgliszcza i gruzy, dlatego spodziewane jest odnajdywanie kolejnych ofiar.
Wybuch w Bejrucie. Prezydent o przyczynie
Prezydent Michel Aoun poinformował, że eksplodowało 2750 ton azotanu amonu (saletry amonowej), używanego m.in. do produkcji nawozów, ale też ładunków wybuchowych. Niebezpieczny związek chemiczny miał być przechowywany w porcie w Bejrucie bez odpowiedniego zabezpieczenia przez około sześć lat. Głowa państwa określiła takie działania jako „nieakceptowalne”. Na środę Aoun zwołał specjalne posiedzenie gabinetu.
Lokalne media, na które powołuje się agencja Reutera, donoszą, że przyczyną pożaru, który doprowadził do wybuchu, mogły być prace spawalnicze prowadzone na terenie magazynów. Na razie nie potwierdzono jednak oficjalnie tej wersji.
Premier Libanu Hassan Diab zdecydował, że środa 5 sierpnia będzie dniem żałoby w całym kraju.
Eksplozja w Bejrucie. „Szpitale są w tej chwili przeciążone”
Wybuch był tak silny, że niszczył drzwi i okna w stolicy Libanu, a w sieci można znaleźć nagrania czy fotografie zniszczonych wnętrz mieszkań. Fala uderzeniowa była odczuwalna do nawet 240 kilometrów dalej na Cyprze. Największe zniszczenia eksplozja wywołała jednak w obszarze do 10 kilometrów od miejsca wybuchu.
Ben Wedeman, korespondent CNN, opisywał, że lokal stacji został całkowicie zdewastowany, a fala uderzeniowa zniszczyła okna. – Szpitale są w tej chwili przeciążone, apelują o to, by oddawać krew dla rannych – relacjonował Wedeman.
„Wszędzie są ranni i zabici”
– To, czego jesteśmy świadkami, to ogromna katastrofa – komentował szef libańskiego Czerwonego Krzyża George Kettani w komentarzu udzielonym stacji Mayadeen. – Wszędzie są ranni i zabici – dodał. W nocy z wtorku na środę trwała cały czas akcja ratunkowa. Na ulice wyległy setki osób poszukujących swoich bliskich. Wielu mieszkańców Bejrutu pozostało bez dachu nad głową.
Ambasada Stanów Zjednoczonych wystosowała ostrzeżenie dla obywateli USA, by unikali przemieszczania się po stolicy Libanu w obawie przed trującymi gazami, które mogły się unosić w powietrzu.
twitterCzytaj też:
Ogromna eksplozja w Bejrucie. Nagrania pokazują apokaliptyczny krajobraz na ulicach. „Jak po nuklearnej wojnie”
Liban. Wybuch w Bejrucie - zdjęcia