Drugiego dnia protestów w Mińsku (noc z 10 na 11 sierpnia) zginął jeden z demonstrantów – taką informację podało białoruskie MSW. Służby opisały też, jak doszło do śmierci mężczyzny. Według MSW chciał rzucić w stronę milicji ładunek wybuchowy nieznanej konstrukcji (pojawiają się doniesienia o tym, że była to petarda), ten jednak eksplodował mu w ręce, a protestujący zginął na miejscu.
Protesty na Białorusi. Dziennikarz publikuje nagranie z wydarzeń w Mińsku. To nie ładunek?
Franciszak Wiaczorka, białoruski dziennikarz, zamieścił w sieci nagranie, z którego wynika, że białoruskie MSW kłamie w tej sprawie.
Wideo nie ma dźwięku, ale zarejestrowano na nim, jak demonstrujący stoi na środku ulicy, a naprzeciwko ma milicję. W pewnym momencie widoczny jest charakterystyczny „błysk” po stronie milicji, jak przy oddaniu strzału z broni. Po kilku sekundach mężczyzna zaczyna się chwiać, potem upada. Po chwili milicjanci podbiegają do leżącego na ulicy demonstranta.
Wiaczorka wskazał, że to właśnie o tym mężczyźnie donosiło MSW, gdy podsumowywało protesty. Dziennikarz skwitował to gorzko: „Najwyraźniej nic nie eksplodowało mu w dłoni, jak informowano”.