Amber Esala mieszka w amerykańskim Virginia Beach, a na co dzień pracuje jako marketingowiec. Po kilku tygodniach 26-latka postanowiła podzielić się historią wypadku, jaki miał miejsce 4 lipca. Wtedy to razem ze swoim chłopakiem organizowała grilla z okazji Dnia Niepodległości. Oprócz pary w małym przyjęciu brała udział ich 11-miesięczna córka Raelynn oraz sąsiedzi, którzy mają owczarka niemieckiego.
„Musimy być bardziej ostrożni”
Gdy wieczorem Esala oraz jej znajomi odpalili fajerwerki, co jest częstym zwyczajem w trakcie obchodów 4 lipca, pies zaczął panikować. Zdezorientowany owczarek skoczył na 26-latkę, która stała najbliżej niego i ugryzł ją w twarz. Zwierzę rozcięło kobiecie wargę i nos, a na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Esala trafiła na ostry dyżur, gdzie czekała 10 godzin na zszycie twarzy. Gdy następnego dnia została wypisana ze szpitala, obawiała się, że jej córka przestraszy się wyglądu matki i nie będzie chciała być brana na ręce. Tak się jednak nie stało, a Raelynn szybko oswoiła się z obrażeniami, jakie odniosła 26-latka.
Po ponad miesiącu od tych wydarzeń Esala opowiedziała w rozmowie z Media Drum World, że wciąż odczuwa skutki zajścia. – Trudno jest przyzwyczaić się do drętwienia na twarzy – przyznała. – Nadal trudno mi uśmiechać się do zdjęć, a nawet je robić. Wciąż nie byłam w parku, w którym pojawiają się psy, mam też koszmary nocne – dodała. Przy okazji 26-latka pokazała w mediach społecznościowych zdjęcia odniesionych przez siebie obrażeń i ostrzegła internautów. – Zwierzęta mają zwierzęce instynkty i gdy się boją, mogą zaatakować. Musimy być bardziej ostrożni w otoczeniu zwierząt, nawet jeśli wydaje nam się, że je znamy – zaapelowała.
Czytaj też:
Koroniewska pokazała zdjęcie z cyklu „Instagram kontra rzeczywistość”. „Dzisiaj w plastiku”
Amber Esala została pogryziona przez psa. Pokazała zdjęcia i zaapelowała do internautów