Kilka dni temu związany ze środowiskiem Konfederacji redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer głosił takie tezy na Twitterze: „Jest reż zupełnie oczywiste, że Grodno powinno, w przypadku rozpadu Białorusi, trafić do Polski. PiS to wie, ale boi się powiedzieć”.
W czwartek Alaksandr Łukaszenka właśnie przed takim scenariuszem ostrzegał Białorusinów. Prezydent Białorusi od ponad dwóch tygodni jest obiektem krytyki opozycji i znacznej części obywateli, a praktycznie codziennie w wielu miastach organizowane są protesty. Białorusini domagają się powtórzenia wyborów i przeprowadzenia ich w taki sposób, by nikt nie miał wątpliwości, że były wolne i uczciwe dla wszystkich kandydatów.
Czytaj też:
Cejrowski i Sommer fanami „rozbioru” Białorusi. Giertych ostrzega, że PiS „poruszy temat z Rosją”
Łukaszenka: Polacy już otwarcie mówią, że Grodno trafi do nich!
Jak donosi portal tut.by, Alaksandr Łukaszenka wygłosił płomienne przemówienie, w którym przekonywał naród, że trwa jakieś stadium „wojny hybrydowej”, a jej celem jest Białoruś. Mówił, że przeciwko krajowi toczy się „wojna dyplomatyczna” na najwyższych szczeblach.
– To wojna dyplomatyczna, dyplomatyczna rzeź przeciwko nam zaczęła się na najwyższym szczeblu – powtarzał Łukaszenka, po czym stwierdził, że Białoruś musi w tej chwili wydawać mnóstwo pieniędzy na to, by zabezpieczyć swoją wschodnią granicę. Dlaczego? Według prezydenta Białorusi Polska tylko czeka na zajęcie obwodu grodzieńskiego.
– Już postawiliśmy połowę armii w stan gotowości, by móc ochronić Grodno, obwód grodzieński, zachodnie granice. Widzicie te zapowiedzi, że Białoruś się rozpadnie, a obwód grodzieński trafi do Polski. Oni już otwarcie o tym mówią! Nic im się nie uda, to wiem na pewno – obwieścił Łukaszenka.
Czytaj też:
Jak korwiniści przy cichym wsparciu PO nakręcają rosyjską propagandę