W sierpniu u wybrzeży Mauritiusa doszło do wycieku ropy z japońskiego tankowca MV Wakashio. Tankowiec obsługiwany przez Mitsui OSK Lines osiadł na mieliźnie jeszcze w lipcu, uderzając w rafę koralową.
Operator zapewniał, że rozwiąże problem, a japońskie MSZ deklarowało pomoc. Z kolei władze Mauritiusa ogłosiły „stan zagrożenia środowiskowego”. Do wody trafiło około 1000 ton ropy. 21 sierpnia rozpoczęto akcję zatapiania uszkodzonej jednostki.
Wyciek ropy u wybrzeży Mauritiusa. Znaleziono dziesiątki martwych delfinów
Kilkanaście dni po wycieku brak działań ze strony Japończyków skrytykowało Greenpeace, które wytykało operatorowi, że nie przedstawił żadnych planów na odbudowę środowiska naturalnego po wycieku.
Na tym jednak się nie skończyło: w ostatnich dniach na wybrzeżach Mauritiusa zaczęto znajdować martwe delfiny. Jak dotąd doliczono się 39 martwych zwierząt – donosi „New York Times”. To sprawiło, że zaczęto jeszcze dokładniej wypytywać o skutki wycieku. Greenpeace z kolei zaapelowało o podjęcie szybkiego śledztwa, by sprawdzić, czy śmierć delfinów jest związana z wyciekiem ropy.
W sobotę 29 sierpnia w Port Louis, stolicy Mauritiusa, tysiące ludzi wyszły na ulice. Demonstrujący domagali się śledztwa ws. wycieku ropy z tankowca. Dotychczas dokonano sekcji zwłok zaledwie dwóch delfinów: nie znaleziono śladów ropy, stwierdzono jedynie, że miały ślady obrażeń.
Czytaj też:
Katastrofa naturalna na Mauritiusie widoczna z kosmosu. ESA publikuje zdjęcie z satelity
Wyciek ropy na Mauritiusie