14 sierpnia na komisariat policji w Izraelu zgłosiła się 16-latka, która padła ofiarą brutalnego gwałtu. Z zeznań poszkodowanej wynika, że nastolatka pojechała do Ejlatu ze swoim przyjacielem. Tam spotkali się z jego znajomymi i poszli wspólnie na imprezę. Po powrocie do hotelu nastolatka miała zostać zgwałcona. Początkowo informowano, że pod hotelowym pokojem nastolatki zgromadziła się grupa około 30 mężczyzn. Według najnowszych ustaleń liczba sprawców jest jednocyfrowa.
W środę 19 sierpnia aresztowany został 27-letni mieszkaniec Hadery, dzień później aresztowano kolejnego podejrzanego - również 27-latka z Hadery. W ręce policji trafiło także dwóch 17-letnich braci z południa kraju. Łącznie w sprawie zidentyfikowano 17 osób z czego 14 zostało aresztowanych. Dziesięciu mężczyzn nie ukończyło jeszcze 18 roku życia. - Śledczym udało się odtworzyć przebieg wydarzeń w Hotelu Red Sea i dotrzeć do wszystkich podejrzanych zamieszanych w sprawę gwałtu na 16-letniej dziewczynce. Zeznania ofiary zostały uznane za wiarygodne i zostały wzmocnione przez dowody - przekazała izraelska policja. Do aresztu trafiła również właścicielka hotelu, w którym doszło do gwałtu. Kobiecie postawiono zarzut ingerowania w policyjne śledztwo i niezapobiegnięcia popełnienia przestępstwa. Po przesłuchaniu została zwolniona do domu.
Dane ofiary trafiły do sieci
Jak podaje „The Times of Israel”, do mediów społecznościowych wyciekły dane zgwałconej nastolatki. W sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy pod jej adresem. Z uwagi na obawy o bezpieczeństwo pokrzywdzonej policja wzmocniła ochronę wokół jej domu.