Przypomnijmy, że 3 września Alaksandr Łukaszenka podzielił się „rewelacjami”, jakich miał dostarczyć mu białoruski wywiad. Prezydent sugerował, że Polska i Niemcy rozgrywają sprawę Nawalnego, by trzymać Rosjan z dala od spraw Mińska. Padły oskarżenia o spreparowanie „otrucia” Nawalnego.
Przechwyciliśmy rozmowę (wywiad wojskowy – red.) przed wystąpieniem Merkel (konferencja kanclerz Niemiec – red.), że Nawalnemu chciano zamknąć usta. Warszawa rozmawiała z Berlinem, dwie osoby na linii. (...). Oni rozmawiali, że to falsyfikacja, nie było żadnego otrucia Nawalnego. Grupa specjalistów przygotowała dla administracji Merkel fakty, a może nawet i oświadczenie, które wygłosiła – mówił Łukaszenka.
Czytaj też:
Łukaszenka: Nie było otrucia Nawalnego, falsyfikacja. Wywiad przechwycił rozmowę Warszawa-Berlin
Rozmowa Nicka i Mike'a
Dzień później państwowa telewizja BT1 opublikowała 50-sekundowe nagranie z rzekomą rozmową „Nicka z Berlina i Mike’a z Warszawy”. Rozmowa odbywa się po angielsku, na co nałożony został rosyjski lektor. Nick raportuje Mike'owi, że administracji kanclerz Angeli Merkel przekazano dowody dotyczące Aleksieja Nawalnego. Nick dzieli się wątpliwościami, czy na pewno doszło do otrucia rosyjskiego opozycjonisty.
Słuchaj Mike, w tym przypadku to nie jest ważne, trwa wojna, a na wojnie wszystkie metody są dobre – odpowiada Nick.
Rzekomy rozmówca z Warszawy postuluje dalej, by zniechęcić Putina do „wsadzania nosa w sprawy Białorusi”. – Najefektywniej można to zrobić, topiąc go w problemach Rosji – ma ich niemało – twierdzi Mike, przypominając, że niedługo w Rosji wybory w regionach.
Dalej pada pytanie z „Berlina” do Warszawy o to, jak ze sprawą na Białorusi. – Szczerze? Nie za bardzo. Prezydent Łukaszenka to twarda sztuka. Są profesjonalni i zorganizowani – odpowiada Mike.