W niedzielę 13 września Białorusini ponownie protestowali na ulicach kraju. Demonstracje odbywały się m.in. w Mińsku, Grodnie, Brześciu oraz Mochylewie, gdzie – jak informuje Andrzej Poczobut – Łukaszenka zawsze miał miażdżące poparcie, ale „teraz się to zmieniło”. Dziennikarz, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi, przez cały dzień relacjonował, w jaki sposób przebiegają protesty. Już przed godz. 14.00 informował o brutalnych zatrzymaniach, do których dochodziło w stolicy kraju.
Dziennikarz na Twitterze zamieścił nagranie, na którym widać, jak funkcjonariusz uderza kobietę. „Reakcja natychmiastowa. Niestety sprawa karna będzie wszczęta wobec tych, którzy jej bronili” – pisze Poczobut. Do incydentu doszło w Żodzinie. Z relacji dziennikarza wynika, że w Brześciu z kolei używano wobec protestujących armatek wodnych.
Protesty na Białorusi. „Zła wiadomość dla Łukaszenki"
Andrzej Poczobut podsumował także skalę niedzielnego protestu. „Zła wiadomość dla Łukaszenki: liczba uczestników protestów na terenie całego kraju się stabilizowała i jest taka sama jak tydzień temu. I to nie zważając na brutalizacje represji, bicie kobiet i setki aresztowanych. Podsumowując, to jest nadal pat. Łuka rządzi, ulica protestuje” – czytamy w kolejnym tweecie dziennikarza. Przed godz. 19.00 Poczobut poinformował, że zatrzymanych zostało około 400 protestujących.
twitterCzytaj też:
Tomasz Komenda do ojca ofiary: Ostrzegam, ostrzegam po raz ostatni