Gospodarka, głupcze. To hasło wyborcze Billa Clitona sprzed prawie 30 lat może odegrać decydującą rolę w rozwoju wydarzeń na Białorusi. Nikt już bowiem nie ma wątpliwości, że żadne siłowe scenariusze, jak masowe represje reżimowej bezpieki, czy wręcz interwencja rosyjska nie rozwiążą politycznego kryzysu. Rozgrywka o to, jak zakończy się wolnościowy zryw Białorusinów przenosi się w sferę gospodarczą, bo Białorusini domagają się przecież na ulicach nie tylko więcej wolności, ale i o lepszej jakość życia.
Czytaj też:
Łukaszenka zamierza zamknąć granice z Litwą i Polską
Świetnie wyczuły to polskie władze, zadając kłam twierdzeniom, że Warszawa poległa dyplomatycznie w sprawie wydarzeń na Białorusi.
Zaryzykuję twierdzenie, że jest wręcz przeciwnie. Premier Mateusz Morawiecki bardzo trafnie proponuje na forum UE gospodarczy konkret w postaci czegoś na kształt planu Marshalla dla Białorusi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.