Grzegorz W. jako niewykwalifikowany pielęgniarz pracował w Niemczech i Wielkiej Brytanii od 2008 roku. Zajmował się starszymi, niedołężnymi osobami. Do pracy zwykle zatrudniała go rodzina pacjentów. W Niemczech istnieje wysokie zapotrzebowanie na pracę opiekunów osób starszych. Polak wykorzystał tę sytuację, lecz zamiast pomagać swoim pacjentom, szkodził im. 38-latek już w Polsce był karany więzieniem za kradzież i oszustwa. Po wyjściu z zakładu karnego skończył 120-godzinny kurs kwalifikujący go do wykonywania zawodu opiekuna. Jak się jednak okazuje, jego motywacją do pracy była nie chęć pomocy seniorom, a dostęp do ich domów w celach rabunkowych.
„Zimny, pozbawiony empatii seryjny mordercą”
Mężczyzna został zatrzymany dwa lata temu i obecnie oczekuje na wyrok w więzieniu. Prokuratura zarzuca mu, że swoje dawki insuliny aplikował ofiarom, które nie chorowały na cukrzycę. Były to dawki śmiertelne (mężczyzna jest otyłym diabetykiem, w momencie aresztowania ważył 156 kg przy wzroście 1,62 cm). Postawiono mu zarzuty sześciokrotnego zabójstwa i trzykrotnego planowania zabójstwa, jak również niebezpiecznego zranienia oraz wielu oszustw i kradzieży. W aktach sprawy odnotowano jego stwierdzenia: „bogatym Niemcom trzeba kraść ich euro” albo „forsa jest najważniejsza, bo bez niej umrę”.
Proces w sprawie opiekuna toczy się przed sądem w Monachium od listopada 2019 roku. W jego trakcie Grzegorz W. nie odniósł się w żaden sposób do stawianych mu zarzutów. W czwartek 24 września prokuratura przekazała, że żąda dla 38-latka dożywotniego pozbawienia wolności w izolatce. Zdaniem śledczych jest on „zimnym, pozbawionym empatii seryjnym mordercą”.
Czytaj też:
Pedofil recydywista w autobusie w Poznaniu. Zmusił 10-latka do innej czynności seksualnej