Konflikt między Armenią i Azerbejdżanem w Górskim Karabachu szybko eskalował. Po dwóch miesiącach względnego spokoju (w lipcu tego roku doszło do starć), Armenia wprowadziła stan wojenny, a Azerbejdżan odpowiedział podobnym działaniem. Parlament Azerbejdżanu w części kraju wprowadził stan wojenny i godzinę policyjną.
Obydwie strony wzajemnie oskarżają się o wywołanie starć, pojawiają się też sprzeczne informacje na temat działań wojennych Azerów i Ormian. Z Baku płyną wieści o zajmowanych wioskach w Górskim Karabachu, gdy Erywań temu zaprzecza.
Czytaj też:
Armenia i Azerbejdżan wróciły na wojenną ścieżkę. Już w lipcu doszło do starć, zginął gen. Haszimow
Armenia odgraża się Azerbejdżanowi. Zdjęciem duchownego z bronią maszynową
Obydwa państwa nie wypowiedziały sobie formalnie wojny, ale otwarcie sobie grożą i prężą muskuły nawet w mediach społecznościowych. Oficjalne konto Armenii na Twitterze (prowadzi je ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju) zamieniło się w związku z tym w kolejną broń Ormian.
Jeszcze 25 września wstawiano tam widok na górę Ararat z terenu Armenii, czy informacje o przepisie na ser motal. W niedzielę 27 września sielanka zniknęła, są za to zdjęcia żołnierzy i odezwa premiera Nikola Pasziniana.
Jedna z fotografii wzbudza jednak szczególną uwagę. Przedstawia duchownego, zapewne z Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, na tle gór. Tyle tylko, że trzyma on w ręce karabin maszynowy, a do zdjęcia dodano dopisek: „Wiara i siła”, opatrzono je też hasztagami „Arsakh Strong” (Silny Górski Karabach) i „Stop dla agresji Azerbejdżanu”.
twitterCzytaj też:
Premier Armenii: Wprowadzamy stan wojenny i powszechną mobilizację