Sytuacja na Białorusi ani trochę się nie poprawiła, a reżim w Mińsku nie cofnął się ani o krok od 9 sierpnia, gdy ogłoszono wyniki wyborów prezydenckich. Większość społeczności międzynarodowej, jak i zagraniczni obserwatorzy, nie uznają zwycięstwa Alaksandra Łukaszenki.
Doszło do „cichego” zaprzysiężenia Łukaszenki, a od sierpnia przez Białoruś przetaczają się protesty, nierzadko brutalnie tłumione przez OMON. Protestujący domagają się m.in. dymisji Łukaszenki, ale też uwolnienia więźniów politycznych.
Protesty na Białorusi. Unia Europejska nakłada sankcje na Łukaszenkę i jego syna
Na wydarzenia na Białorusi reagowała już raz Unia Europejska, która nałożyła sankcje na wiele osób bezpośrednio odpowiedzialnych za służby mundurowe tego kraju. 6 listopada UE poszła krok dalej, obejmując sankcjami Alaksandra Łukaszenkę oraz jego syna Wiktara (doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego), a także wielu bliskich współpracowników głowy białoruskiego państwa.
Do poprzednich 44 osób objętych sankcjami, poza Łukaszenką i jego synem, dołączył też szef administracji białoruskiego prezydenta, szef Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, byłych i obecnych członków Komisji Śledczej (powstała po wyborach, by rzekomo zbadać działanie Rady Koordynacyjnej, powołanej przez opozycję do negocjacji z władzami).
„Brutalnie rozprawiano się z uczestnikami pokojowych protestów”
W rozporządzeniu Rady UE na temat rozszerzenia sankcji na Białoruś z 6 listopada podano też przyczyny umieszczenia w takim wykazie. Wielokrotnie powtarza się taki zarzut w stosunku do niektórych decydentów:
Jest odpowiedzialny/odpowiada/odpowiadał za brutalne traktowanie pokojowych demonstrantów, a także za zastraszanie dziennikarzy i stosowanie wobec nich przemocy.
Z kolei wobec Alaksandra Łukaszenki pada wprost:
Jako prezydent Białorusi, któremu podlegają organy państwa, jest odpowiedzialny za brutalne represje dokonywane przez aparat państwowy przed wyborami prezydenckimi w 2020 r. i po nich, w szczególności za odrzucenie kluczowych kandydatów opozycji, arbitralne aresztowania oraz brutalne traktowanie pokojowych demonstrantów, a także za zastraszanie dziennikarzy i stosowanie wobec nich przemocy.
Czytaj też:
Wet za wet. Mińsk odpowiada UE sankcjami. Uderza też w Polskę i Litwę