– To smutne, kiedy chrześcijanin gra na obronie, trzymając się jedynie przestrzegania zasad i poszanowania przykazań. To nie wystarczy. Wierność Jezusowi to nie tylko niepopełnianie błędów – tłumaczył papież. – Wielkość naszego życia nie zależy od tego, ile odłożymy na bok, ale od tego, ile owoców przyniesiemy. Jakże wielu ludzi spędza swoje życie jedynie gromadząc, bardziej myśląc o tym, by dobrze się mieć, niż o czynieniu dobra. Dla Ewangelii nie ma wierności bez ryzyka. Być wiernym Bogu, to znaczy poświęcić życie, to pozwolić, by służba zmieniła nasze plany – mówił. – Sukces, władza i pieniądze to pozory szczęścia, nie przyniosą sensu naszej egzystencji. Tylko miłość, którą daliśmy innym, wyłoni się pod koniec naszego życia jako prawdziwe bogactwo – podkreślił Franciszek.
Przytaczając słowa św. Pawła, papież Franciszek zaznaczył, że „największym ubóstwem, które trzeba zwalczyć, jest nasze ubóstwo miłości”. – Księga Przysłów wychwala kobietę pracowitą w miłości, której wartość przewyższa perły: powinniśmy naśladować tę kobietę, która, jak mówi tekst, »do nędzarza wyciąga swe ręce« (Prz 31, 20). Wyciągnij rękę do potrzebującego, zamiast domagać się tego, czego ci brakuje: tak pomnożysz otrzymane talenty – przekonywał papież.
Czytaj też:
Przemysław Czarnek pisze o „oczernianiu” i „desakralizacji” Jana Pawła II