Duński rząd ogłosił ubój norek, minister rezygnuje. Zwierzęta i tak zginą

Duński rząd ogłosił ubój norek, minister rezygnuje. Zwierzęta i tak zginą

Norki w klatce
Norki w klatce Źródło: Shutterstock / Nicolai Dybdal
Po tym, jak na początku listopada duński rząd ogłosił decyzję o uboju milionów norek, w kraju wybuchła afera. Opozycja od początku podnosiła, że rozporządzenie nie ma podstaw prawnych i domagała się dymisji osób odpowiedzialnych za proponowane przepisy. Pierwsza rezygnacja została ogłoszona w środę, a ze swojego stanowiska odszedł minister ds. żywności.

Przypomnijmy, na początku listopada rząd Danii ogłosił plan uboju 15 milionów norek z powodu rodzących się obaw przed mutacją COVID-19, która może być przenoszona z tych zwierząt na ludzi. Na zorganizowanej 4 listopada konferencji prasowej premier Mette Frederiksen poinformowała, że zmutowanym wirusem zaraziło się dwanaście osób i dodała, że norki są „uważane za zagrożenie dla zdrowia publicznego”.

Problem w tym, że taka decyzja nie miała podstaw prawnych, co wskazywały partie opozycyjne, domagając się jednocześnie dymisji Frederiksen. Ta ze stanowiska nie ustąpiła, ale nie oznacza to, że w rządzie nie nadejdą zmiany. W środę rano ze swojej funkcji zrezygnował Morgens Jensen, który był ministrem ds. żywności, rybołówstwa, równości płci oraz współpracy nordyckiej – podaje agencja Reutera.

Dania. Norki jednak zostaną wybite

Zdaniem ekspertów rezygnacja Jensena jest tylko formą ochrony premier tym bardziej, że na jej odejście coraz bardziej naciska opozycja. Dzień przed dymisją ministra ds. żywności rząd zdobył poparcie w parlamencie dla planu wybicia wszystkich około 15 mln norek.

W celu przegłosowania ustawy nakazującej uśmiercenie tych zwierzą bez względu na to, czy są one zakażone czy nie, rządzący Danią socjaldemokraci porozumieli się z kilkoma mniejszymi partiami lewicowymi. – Dzięki tej umowie będziemy mogli w spokoju przeprowadzić zakrojony na szeroką skalę proces wybicia norek – tłumaczył Jensen. Uzgodniono, że hodowcy za każdą sztukę norek otrzymają z budżetu państwa 30 koron (około 4 euro).

Czytaj też:
Co dalej z ustawą covidową? Premier ma wyjaśnić przyczyny niepublikowania dokumentu