Jak przekazał portal rtlnieuws.nl.nl, do zdarzenia doszło około godz. 5 rano. W wyniku eksplozji w centrum handlowym w Beverwijk (około 20 kilometrów na północny zachód od Amsterdamu) runęła tylna fasada polskiego supermarketu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że podczas zdarzenia nikt nie ucierpiał. Lokalne media zauważyły, że to już kolejny taki przypadek w ciągu ostatnich dni. Poprzedniego dnia do wybuchów doszło w polskich supermarketach w Heeswijk-Dinther oraz w Aalsmeer. Zdaniem policji nie można wykluczyć, że trzy eksplozje mają ze sobą ścisły związek.
W pierwszym przypadku doszło do uszkodzenia fasady sklepu oraz pobliskich marketów. W Aalsmeer z kolei po eksplozji wybuchł pożar, a budynek został całkowicie spalony. Wszystkie opisywane trzy przypadki, łącznie ze środową eksplozją w Beverwijk, dotyczą marketów o tej samej nazwie, a mianowicie sklepów „Biedronka”.
Eksplozje polskich sklepów w Holandii. Markety używały nazwy „Biedronka”
Z informacji przekazanych przez agencję AP wynika, że nie są to jednak sklepy należące do popularnej w Polsce sieci, a jedynie lokale nawiązujące nazwą do tych marketów. Biuro prasowe sieci należącej do Jeronimo Martins podkreśliło zresztą w komunikacie nadesłanym do naszej redakcji, że wspomniane sklepy „nie mają nic wspólnego z ich firmą”. „Sklepy działające poza Polską nie mają prawa posługiwać się nazwą »Biedronka«. Jednocześnie informujemy, że nasze znaki towarowe są chronione na poziomie Unii Europejskiej i w przypadku ich naruszenia podejmujemy odpowiednie działania prawne" – dodano.
Trzy wybuchy w polskich sklepach. MSZ reaguje
Głos w sprawie eksplozji w polskich sklepach zabrał już wiceszef MSZ, który przekazał, że polska dyplomacja zwróciła się już do holenderskiej ambasady „z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegółowego i pilnego śledztwa w sprawie i oczekiwaniem zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom Polski”. „Nasze służby konsularne w Holandii są w kontakcie z miejscowymi władzami” - dodał Szymon Szynkowski vel Sęk.