Viktor Orban udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi „Die Welt”. Szef węgierskiego rządu ocenił m.in. funkcjonowanie Unii Europejskiej. Skomentował także mechanizm, który warunkuje wypłatę środków z budżetu z przestrzeganiem praworządności. – Dawniej Komitet Centralny w Moskwie określał obowiązujące stanowisko ideologiczne. Ci, którzy się tego nie trzymali, byli poddawani presji. Ten mechanizm, który chciała wprowadzić komisarz Vera Jourova, to podobny organ kontrolny, bez definicji prawnej, bez obiektywnych kryteriów. Kraje członkowskie mają być zmuszane do wdrażania określonej ideologicznie polityki pod groźbą sankcji finansowych – stwierdził.
Orban: Wiemy, jak to jest, gdy decyzje nie są podejmowane w naszej stolicy
Orban podkreślił, że z uwagi na trudną historię, Węgry są niezwykle wrażliwi na tego typu kwestie. – Węgry nie były co prawda częścią Związku Sowieckiego, ale częścią imperium sowieckiego. Podobnie jak Polska i Czechy. Wiemy, jak to jest, gdy decyzje nie są podejmowane w naszej stolicy – tłumaczył. Zdaniem węgierskiego premiera konflikt o mechanizm praworządności w UE dotyczy nie tylko trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa, bo są to zasady zagwarantowane w konstytucjach. – Prawdziwy spór z UE toczy się wokół polityki rodzinnej i migracyjnej, wokół kwestii kulturowych. Mamy całą masę dokumentów z Brukseli, które mówią na przykład, że przyjmowanie uchodźców to kwestia podlegająca pod mechanizm praworządności. Jutro może być to polityka dotycząca rodzin – stwierdził.