Ze względu na dobro rodziny nie podano do publicznej wiadomości danych osobowych pacjenta przebywającego w szpitalu Derriford. Wiadomo jedynie, że jest mężczyzną w średnim wieku, pochodzi z Polski i razem z rodziną mieszka w Wielkiej Brytanii – podaje lokalny portal playmouthherald.co.uk. Dwa miesiące temu Polak przeszedł poważny zawał serca, który w związku z zatrzymaniem pracy tego narządu na kilkadziesiąt minut skutkował trwałym uszkodzeniem mózgu.
Polak zostanie odłączony od aparatury? Żona wyraziła zgodę
Mężczyzna od tego czasu przebywa w śpiączce, a jego stan jest określany jako krytyczny i nieodwracalny. W związku z tym szpital wystąpił do sądu o pozwolenie na odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej życie. To podzieliło bliskich Polaka. Jego żona zgodziła się z argumentacją dyrekcji placówki stwierdzając, że jej mąż nie chciałby być dla nikogo „ciężarem”.
Matka chorego oraz jego siostry mieszkające w Polsce apelowały z kolei o pozostawienie R.S. przy życiu, ponieważ – zgodnie z ich zapewnieniami – ze względu na swoją wiarę zakorzenioną w katolicyzmie nie chciałby, by jego życie zakończyło się w ten sposób. Sąd Opiekuńczy zajmujący się tą sprawą przyznał jednak rację żonie stwierdzając, że skoro ta przeżyła z mężem ponad 20 lat, to ma większą wiedzę na temat jego poglądów. Sędzia wskazał, że szpital powinien zapewnić mężczyźnie opiekę paliatywną, by „zachował najwyższą godność i odczuwał jak najmniejszy dyskomfort do czasu, gdy jego życie dobiegnie końca”.
Matka i siostry Polaka zaskarżyły tę decyzję zwracając się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten miał czas do godz. 16 miejscowego czasu na ewentualne wstrzymanie odłączenia R.S, od aparatury. W przypadku braku takiego orzeczenia, szpital będzie uprawniony, by ją odłączyć.
Czytaj też:
Wdowa po Hugh Hefnerze wyznaje: Prawie umarłam podczas operacji transferu tłuszczu