Aleksiej Nawalny, rosyjski opozycjonista, którego próbowano otruć nowiczokiem, zgodnie z zapowiedziami w niedzielę 17 stycznia wyleciał z Berlina do Moskwy. W stolicy Rosji, a konkretnie na lotnisku Wnukowo, miał zjawić się po godz. 17.20 czasu polskiego. Ostatecznie doleciał o wiele później i nie na Wnukowo, a Szeremietiewo i po godz. 18.30. Samolot przekierowano na to zapasowe lotnisko bez podawania przyczyn.
Zatrzymania na lotnisku Wnukowo. OMON w akcji
Władze Rosji wysłały na lotnisko Wnukowo policję i służby, jeszcze przed przylotem Nawalnego został zatrzymany jego brat – Oleg. Oprócz tego zatrzymano kilku innych opozycjonistów – donosiła niezależna rosyjska telewizja Dożd. Zatrzymywano także dziennikarzy, a policja wyłapywała ludzi także poza lotniskiem, osoby, które przebywały w budynku portu lotniczego były z niego wyrzucane.
Na lotnisko wysłano też OMON, czyli oddziały sił specjalnych odpowiedzialne za tłumienie zamieszek, szkolone do radzenia sobie z tłumem.
Dziennikarz telewizji Dożd towarzyszą Nawalnemu cały czas, stacja prowadziła nawet relację z jego podróży autobusem z samolotu do portu lotniczego.
Po godz. 19 czasu polskiego Aleksiej Nawalny został zatrzymany przez rosyjską policję bez podania przyczyn na stanowisku kontroli paszportowej na lotnisku Szeremietiewo.