36-letni Aditya Singh został aresztowany w sobotę 16 stycznia po tym, jak personel lotniska poprosił go o okazanie dokumentu tożsamości. Mężczyzna miał próbować wylegitymować się odznaką, która jak się szybko okazało, należała do jednego z pracowników lotniska, który zgłosił jej zaginięcie w październiku.
Jak podaje BBC, powołując się na ustalenia policji, Aditya Singh przyleciał samolotem z Los Angeles na lotnisko O’Hare 19 października i od tego czasu przebywał na lotnisku. 36-latek miał „bać się powrotu do domu z powodu pandemii COVID-19”. Utrzymywał się z datków, które dostawał od pasażerów.
Jeśli dobrze rozumiem, to osoba nieupoważniona, która nie jest pracownikiem, rzekomo mieszkała w zastrzeżonej części terminalu lotniska O'Hare od 19 października 2020 roku do 16 stycznia 2021 roku, a jej obecność nie została wykryta? – zapytała prokuratora sędzia Susana Ortiz.
Aditya Singh został oskarżony o nieuprawnione wkroczenie do „zastrzeżonego obszaru lotniska” oraz kradzież. Departament Lotnictwa Chicago, który nadzoruje lotniska w tym rejonie, poinformował, że sprawa nadal jest badana. Jednocześnie zapewniono, że mężczyzna „nie stanowił zagrożenia dla lotniska ani podróżujących”.
Czytaj też:
Łódź. Matka miała pobić 2-letniego syna. Zdjęcie trafiło do sieci