To, że powtórne zakażenia koronawirusem jest możliwe było wiadomo już od jakiegoś czasu. Jak mówią eksperci, w zdecydowanej większości przypadków, jeśli już dojdzie do powtórnego zakażenia, to jest ono o wiele łagodniejsze, niż za pierwszym razem. Niestety jednak, nie zawsze musi tak być.
72-letni mieszkaniec Freudenstadt w niemieckim landzie Badenia-Wirtembergia pierwszy raz na COVID-19 zachorował w kwietniu 2020 roku. Teraz zakaził się koronawirusem po raz drugi. Powtórne zakażenie okazało się dla niego śmiertelne
Naukowcy uspokajają: Do takich tragedii dochodzi niezwykle rzadko
– To był wyjątkowy przypadek, po którym nie trzeba bić na alarm – powiedział Carsten Watzl, sekretarz generalny Niemieckiego Towarzystwa Immunologicznego w rozmowie z agencją prasową DPA.
Jeśli chodzi o śmiertelne przypadki powtórnego zakażenia koronawirusem, to w artykule z 19 stycznia opublikowanym w „British Medical Journal” autor pisze o dwóch potwierdzonych na świecie. Prawdopodobnie więc, i tak podają niemieckie media, przypadek pacjenta z Freudenstadt jest dopiero trzecim znanym na świecie przypadkiem zgonu na skutek reinfekcji. Poprzednie przypadki to śmierć 89-letniej Holenderki w październiku i 74-letniego Izraelczyka w grudniu.
„Tylko szczepienia wybawią nas z pandemii”
W artykule z „British Medical Journal” podkreślono, że reinfekcje koronawirusem wciąż stanowią niewielką liczbę. Dodatkowo, objawy powtórnego zakażenia zazwyczaj są o wiele łagodniejsze, niż pierwszego.
Nie musi tak jednak być. Zwłaszcza jeżeli ktoś przechodził pierwszą infekcję łagodnie, zwiększa się prawdopodobieństwo, że nie nabył wystarczającej odpowiedzi immunologicznej i jeśli dojdzie do ponownego zakażenia, może być ono poważniejsze.
Ponadto naukowcy są niemal pewni, że naturalna ochrona immunologiczna w wyniku infekcji z czasem zanika – Tylko szczepienia wybawią nas z tej pandemii – podkreśla Watzl.
Czytaj też:
UE chce wprowadzić „ciemnoczerwone” strefy. Gdzie będą obowiązywały?