W ubiegłym tygodniu w Zatoce Omańskiej doszło do tajemniczej eksplozji na pokładzie okrętu należącego do Izraela. Zdarzenie wywołało wiele komentarzy i spekulacji dotyczących bezpieczeństwa okolicznych krajów. Premier Izraela bez ujawniania jakichkolwiek dowodów winą za całe zamieszanie obarczył Iran. Swoimi podejrzeniami podzielił się z publicznym nadawcą, znanym w Izraelu jako Kan.
– W rzeczy samej, było to działanie Iranu, to jest jasne – oświadczył. – Iran jest największym wrogiem Izraela. Jestem zdeterminowany, by to powstrzymać. Uderzamy w niego w całym regionie – mówił. Iran natychmiast zdementował twierdzenia premiera Netanjahu.
Incydent na statku MV Helios Ray
Incydent na MV Helios Ray zmusił tę jednostkę do zawinięcia do portu w Dubaju, gdzie okręt zostanie poddany naprawie. W wyniku eksplozji nie ucierpiał nikt z załogi. Transportowiec należący do izraelskiej firmy zmierzał do Singapuru.
Zdarzenie na pokładzie izraelskiego okrętu przypomniało wszystkim o napiętym okresie z 2019 roku, kiedy to amerykańskie wojsko oskarżało Iran o przeprowadzenie kilku ataków na tankowce w Zatoce Omańskiej. Wspomniana zatoka prowadzi do cieśniny Ormuz, kluczowego punktu, przez który przebiega jeden z głównych szlaków dostaw ropy. Wtedy również Teheran odcinał się od oskarżeń.
Czytaj też:
Amerykańskie wojsko przeprowadziło nalot w Syrii. To pierwsza taka decyzja Bidena