We wtorek 23 marca szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została zatrzymana, a następnego dnia skazana na razie na 15 dni aresztu. W czwartek zatrzymany został również dziennikarz Andrzej Poczobut, inny działacz ZPB. Milicja weszła także do siedziby Związku Polaków w Grodnie i do polskiej szkoły społecznej prowadzonej przez Związek Polaków.
Prokuratura mówi o „rehabilitacji nazizmu”
Prokuratura, w opublikowanym komunikacie, powołuje się na art. 130 białoruskiego Kodeksu Karnego mówiący o „celowych działaniach mające na celu podżeganie do nienawiści i niezgody na tle etnicznym i religijnym na tle przynależności narodowej, religijnej, językowej i innej przynależności społecznej, a także w celu rehabilitacji nazizmu popełnione przez grupę osób”.
Prokuratura zarzuca członkom Związku Polaków na Białorusi organizowanie „nielegalnych imprez masowych” z udziałem nieletnich, podczas których miano „honorować uczestników antyradzieckich band” działających w czasie II wojnie światowej i po jej zakończeniu. Działania żołnierzy wyklętych są opisane jako dokonywanie rabunków, mordów na ludności cywilnej Białorusi i niszczenie mienia.
twittertwitter
Na antenie TVN24, szefowa telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy oceniła, że jej zdaniem oskarżenia wynikają z „fascynacji” Andrzeja Poczobuta tematem pamięci o żołnierzach wyklętych. Również wejście do polskich szkół społecznych może być związane z tym tematem, który dla białoruskich władz stanowi idealny pretekst do stawiania zarzutów członkom polskiej mniejszości.
W tym kontekście działania członków Związku Polaków na Białorusi honorujące żołnierzy wyklętych są opisywane przez prokuraturę jako „działania miały na celu rehabilitację nazizmu i usprawiedliwiające ludobójstwo narodu białoruskiego”.
Dworczyk: Kolejna odsłona fali represji wymierzoną w polską mniejszość
Zatrzymanie Andrzeja Poczobuta i inne działania białoruskich władz komentował na antenie TVN24 szef KPRM Michał Dworczyk. – Mamy do czynienia niestety z kolejną odsłoną falą represji wymierzoną w polską mniejszość na Białorusi – mówił.
Szef KPRM zapewnił, że polskie służby konsularne, mocno ograniczone przez władze Białorusi, udzielą polskiej mniejszości wszelkiej możliwej pomocy.
Ocenił też zarzuty, które mają być postawione polskim działaczom. – To zarzut, który grozi wysoką karą. Widać, że ma to na celu zastraszenie innych członków Związku Polaków na Białorusi – stwierdził Dworczyk. – W mediach białoruskich trwa nagonka na mniejszość polską. Są emitowane materiały, które mają budować napięcie między Polakami i Białorusinami. W bardzo niekorzystnym świetle przedstawiani są Polacy mieszkający na Białorusi, jak i sama Polska. Przypominane są historyczne napięcie – dodał.
Czytaj też:
Dziennikarz relacjonował zatrzymanie Andżeliki Borys w TVN24. Rozmowę przerwała milicja