W piątek 16 kwietnia rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa zatrzymała Ołeksandra Sosoniuka. Według agencji informacyjnej TASS, konsul z konsulatu generalnego w Petersburgu był podejrzany o podjęcie próby nielegalnego uzyskania poufnych informacji, m.in. od samej FSB. W związku z tym na sobotę 17 kwietnia do rosyjskiego MSZ wezwano charge d'affaires Ukrainy w Moskwie, Wasyla Pokotyło. Tam przekazano mu decyzję o wydaleniu Sosoniuka z kraju.
W wydanym później oświadczeniu strona rosyjska podkreślała niedopuszczalność podobnej działalności. Powoływano się na interesy i bezpieczeństwo Rosji i przekazano, że Sosoniuk musi opuścić terytorium kraju w ciągu 72 godzin, licząc od 19 kwietnia.
Zdecydowana odpowiedź Ukrainy
Strona ukraińska nie czekała długo z odpowiedzią. W sobotę biuro prasowe tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych przekazało informację o wydaleniu dyplomaty z ambasady Rosji w Kijowie. W tym wypadku wyznaczono ten sam termin - 72 godziny, licząc od 19 kwietnia. Ukraińscy dyplomaci w uzasadnieniu tej decyzji pisali o |masowej „antyukraińskiej propagandzie” i kontynuowaniu prowokacji wobec pracowników placówek dyplomatycznych Ukrainy w Rosji.
Czytaj też:
Rosja. Ławrow zapowiedział wydalenie pięciu polskich dyplomatów