Nadia de Munari pochodziła z włoskiego Schio, ale od niemal 30 lat mieszkała w Peru. Kobieta pracowała dla misji Mato Grosso, która koncentrowała się na pomocy ubogim. Misjonarka prowadziła również sześć przedszkoli oraz szkołę podstawową, stając się rozpoznawalną postacią wśród mieszkańców Nuevo Chimbote. Razem z innymi misjonarzami zapewniała także darmowe posiłki nieletnim oraz samotnym matkom o niskich dochodach.
Jak podaje Catholic News Agency, 21 kwietnia nad ranem mieszkańcy ośrodka misjonarskiego zauważyli, że 50-latka nie wyszła ze swojego pokoju. Po wejściu do jej sypialni okazało się, że kobieta padła ofiarą napaści. De Munari miała obrażenia głowy i leżała nieprzytomna w kałuży krwi.
Misjonarkę przewieziono do lokalnego szpitala, gdzie stwierdzono złamanie szczęki oraz rany na szyi i głowie. Lekarze podjęli decyzję o przetransportowaniu Włoszki do szpitala w Limie, gdzie zmarła 24 kwietnia. Motyw napaści wciąż nie jest znany, a w sprawie ruszyło policyjne dochodzenie. Agencja ANSA dodaje, że De Munari prawdopodobnie została zaatakowana podczas próby rabunku.
Czytaj też:
Tragedia na młodzieżowych MŚ. Nie żyje bokser znokautowany podczas walki w Kielcach