W grudniu 2020 roku Pornhub, popularna platforma z treściami dla dorosłych, usunął około 10 milionów (z ok. 13 mln wszystkich) filmów ze swoich serwerów. Nie zrobiono tego z powodu jakichś szczytnych celów. Po artykule w gazecie „New York Times” okazało się, że serwis umożliwiał wyświetlanie tysięcy filmów nieletnich dziewcząt, a także ofiar gwałtów i wykorzystywania seksualnego, które zostały nagrane wbrew swojej woli.
Po tym, jak sprawa wyszła na jaw Mastercard i Visa zablokowały możliwość używania swoich kart do dokonywania płatności na Pornhubie. Rozpaczliwe kasowanie „trefnych” filmów było próbą uspokojenia oburzonych finansistów – ale, przynajmniej jak dotąd – nie przyniosło efektu.
Pięć miesięcy po wybuchu afery kanadyjski serwis dalej ma zablokowaną współpracę z dwoma największymi operatorami płatności na świecie.
Czytaj też:
Polska para podbija światowe porno i się tego nie wstydzi. „To nasze życie, biznes i misja”
Właścicielom Pornhuba zaszkodziło to bardziej wizerunkowo, niż finansowo – lecz za to poważnie utrudniło zarobki osobom, które chcą legalnie zarabiać publikując w internecie własne treści dla dorosłych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.